MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ogniska przy prochowni i spacer w cieniu miejskich murów

(DAB) (red)
Prochownia nad brzegiem Odry niszczeje z roku na rok. A szkoda, bo to idealne miejsce np. na dyskotekę lub dancing.  zdj. Danuta Bartkowiak
Prochownia nad brzegiem Odry niszczeje z roku na rok. A szkoda, bo to idealne miejsce np. na dyskotekę lub dancing. zdj. Danuta Bartkowiak
Wybierając się na spacer nadodrzańskimi ścieżkami, warto przejść przez głogowski port i dotrzeć do starej okrągłej budowli, nazywanej popularnie barbakanem.

Wybierając się na spacer nadodrzańskimi ścieżkami, warto przejść przez głogowski port i dotrzeć do starej okrągłej budowli, nazywanej popularnie barbakanem. Okazała wieża z cegły, wybudowana przez wojska pruskie w latach 1857 – 1860, jeszcze dziś wzbudza szacunek dla jej budowniczych. W podziemiach trzykondygnacyjnej budowli, obecnie zasypanych i zalanych wodą, była kiedyś prochownia. Stojący nad brzegiem Odry barbakan znają przede wszystkim młodzi głogowianie.

– To idealne miejsce na ognisko, spacer z sympatią a nawet wagary – przyznaje siedemnastoletni Michał. – Szkoda tylko, że prochowni nikt nie remontuje. Może dlatego schodzą się tam nawet bezdomni.

Fontanna bez wody
Za murami miejskimi, na tyłach głogowskiego zamku jest park z fontanną, z której od kilkunastu lat jest nieczynna.
– Kiedyś przychodziłam tu z moimi dziećmi – wspomina Weronika Data. – W upalne dni można było odsapnąć w chłodzie tryskającej wody. Szkoda, że od prawie piętnastu lat niecka fontanny jest sucha.
Alejki otoczone żywopłotem dają poczucie spokoju i izolują od hałasu z pobliskiej ulicy. Głogowianka Elżbieta Sikora przychodzi tu na spacer z psem.
– Tu tak przyjemnie... – mówi kobieta. – Ale wieczorem nie miałabym odwagi przejść się wokół fontanny, bo nie ma ani jednej latarni.
Mimo uwag i sugestii pod adresem władz miasta, głogowianie lubią swoje ciche zakątki. Choć do stanu świetności tym miejscom sporo brakuje, mocno wierzymy, że w niedalekiej przyszłości doczekają się odnowy.

Pamiątka po obronności

Ceglane mury miejskie powstały najpóźniej w ostatnich latach XIII wieku (początkowo miasto otoczone było palisadą i fosą). Zwieńczone były blankami o wysokości 1,2 m, a ich grubość wynosiła około 1 m. Na zachowanych do dzisiaj fragmentach murów widać ślady po hurdycjach, czyli drewnianych konstrukcjach umieszczanych na ich szczycie. Do dziś zachowało się kilka odcinków murów obronnych, okalających niegdyś średniowieczny Głogów. Jest to ulubione miejsce spotkań młodzieży, która jednak nie zawsze szanuje to historyczne miejsce, o czym świadczą niecenzuralne napisy oraz butelki po piwie.
– Kiedy byłem małym chłopcem, właśnie w tym miejscu mogłem udawać rycerza. Ale nie tylko dlatego mury są mi wyjątkowo bliskie. To przede wszystkim dowód na to jak bogata i piękna jest historia naszego grodu. Mury świadczą o jego świetności i wielowiekowej tradycji. Szkoda tylko, że jak na razie nie ma pomysłu na ich zagospodarowanie, tak aby nie służyły tylko do pijackich spotkań. Myślę, że w jednej z wieżyczek można uruchomić na przykład sklepik z pamiątkami – mówi dziennikarz radiowy Bartek Adamczak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Seria pożarów Premier reaguje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto