Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MM Trendy. #Pasja: Ogród nigdy nie wygląda tak samo

Redakcja MM
Redakcja MM
Zielony zakątek na Pogodnie pełen jest wyjątkowych okazów i ...
Zielony zakątek na Pogodnie pełen jest wyjątkowych okazów i ... Redakcja MM
Zielony zakątek na Pogodnie pełen jest wyjątkowych okazów i przywiezionych z dalekich podróży niesamowitych roślin. Rosną tu: cyprys kulisty, cedr muszelkowy i płaczący oraz koreański świerk. Jednak właściciel najbardziej emocjonalnie związany jest z jodłą duńską.

Autor: Bogna Skarul / Foto: Andrzej Szkocki / Weronika Łyczywek

Adwokat Roman Łyczywek kupił dom przy ul. Kochanowskiego w 1996 roku.

- To był jeszcze przedwojenny budynek - wspomina. - Musiałem go przebudować. Tam, gdzie teraz jest salon, była przybudówka na narzędzia ogrodnicze. Tarasu w ogóle nie było. Teraz spędzamy na nim większość czasu od wczesnej wiosny do późnej jesieni. Kupiliśmy specjalny podgrzewacz.

Z każdego kąta widać ogród

Dom został tak przebudowany, że teraz niemal z każdego pomieszczenia widać zieleń ogrodu.

- Właśnie na tym bardzo nam zależało - mówi właściciel. Nawet zimą, gdy wraz z żoną Weroniką jedzą śniadanie, też podziwiają ogród - tę część za domem. Kiedy coś przygotowują w kuchni, mają widok na kwiaty i krzewy przed budynkiem. Z tarasu, który przylega do sypialni, widać część ogrodu przeznaczonego na róże, ale także piękną panoramę Szczecina. Kiedy Roman Łyczywek wprowadził się tutaj, od razu zatrudnił firmę zajmującą się urządzaniem ogrodów.

- To byli doktorzy z Akademii Rolniczej, którzy bardzo fachowo podeszli do zadania. Teraz przyprowadzają tu swoich studentów biologii - opowiada. - Zapowiedziałem im jeszcze w lutym, że w czerwcu na moją coroczną imprezę wszystko ma być gotowe.

Od lat pod koniec czerwca lub na początku lipca zapraszam na garden-party około 80 osób. Kogo tu nie było? Ministrowie, prezydenci, VIP-y. I choć ogród nie wydaje się duży, to 70 - 80 osób spokojnie się tu mieści. Zawsze jest też orkiestra, bar, catering.

Trawnik sprzed 16 lat

Ogrodnicy zaczęli od wycinki prawie wszystkich drzew. Zostawili tylko jabłoń, kilka bzów, które rosną pod płotem i poniemieckie rododendrony. Od kwietnia przygotowywali glebę. Na cztery dni przed planowaną imprezą przywieźli trawnik.

- Myślałem, że się nie przyjmie, ale wytrzymuje nawet te 70 osób na imprezie i do dziś ładnie wygląda - wspomina. - Ale trzeba pamiętać, żeby nie podlewać go na dwa dni przed imprezą. Za to zaraz po wyjściu wszystkich, lać obficie wodą. Ma już 16 lat. Po zimie potrzebuje zaledwie dwóch tygodni, aby się obudzić.

Teraz, po latach pielęgnacji, ogród pełen jest okazów i przywiezionych z dalekich podróży niesamowitych roślin. Można tu przyjrzeć się cyprysowi kulistemu, cedrowi muszelkowemu czy cedrowi płaczącemu, który trochę odchorował minioną zimę, ale wraca do świetności. Jest też cedr strzelisty i koreański świerk, które rosną z przodu domu.

Natomiast najbardziej emocjonalnie Roman Łyczywek związany jest z jodłą duńską. Kiedy trafiła do ogrodu,

drzewo było wysokie na 1,5 metra. W tej chwili jest o połowę wyższe od domu, a minęło dopiero 12 lat.

- Nie sądziłem, że jodła aż tak wyrośnie - przyznaje mecenas Łyczywek. - Teraz muszę dolne gałęzie obcinać, bo inaczej drzewo zasłoniłoby całe światło.

Nigdy nie jest taki sam

Ten ogród nigdy nie wygląda tak samo. Ciągle coś tu się zmienia. Najpierw, właśnie w lutym, kwitnie oczar. Ma takie dziwne kwiatki, lekko brązowe, które są pierwszą oznaką wiosny. Ale jeszcze wcześniej, w styczniu a nawet w grudniu kwitną tzw. grudniki.

Poza tym kiedy jeszcze leży śnieg, przebijają się krokusy zimowe. Z kolei latem, drzewa i krzewy „ozdabiane” są kwiatami, których trzeba tu co roku zasadzić około 200 sztuk.

- Kwiaty sadzę sam i to tam, gdzie chcę - podkreśla Roman Łyczywek. - To w końcu nie jest skomplikowane, a mój ogród staje się przez to jeszcze bardziej „moim” ogrodem.

W maju pokazują się tulipany. Jest ich tu prawie 500 sztuk, sprowadzane przede wszystkim z Holandii. Potem kwitną hiacynty, później bzy i azalie. Te wszystkie kwiaty wprost wyłaniają się spod krzewów. Tworzą ogromne kolorowe połacie, kolorowe plamy.

Nie obyło się bez strat

Niektóre rośliny zaczynają swoje życie w donicach na tarasach. Kiedy jest im niewygodnie, albo już na tyle wyrosły, że zaczęły przeszkadzać, trzeba je przesadzić do ogrodu.

- Nie wszystkie to zaakceptowały - przyznaje mecenas.

Kilka lat temu, po szczególnie śnieżnej zimie, trzy drzewka złamały się pod ciężarem śniegu. Cedr, który rósł na tarasie, padł nie wiadomo dlaczego. Przesz lata dookoła górnego tarasu rosła przepiękna glicenia, która odgradzała domowników od reszty świata, ale nie wytrzymała mrozów zimy.

Za to nic nie dzieje się z poniemieckimi rododendronami, które gospodarz zostawił po byłych właścicielach posesji. Rosną teraz w narożniku ogrodu ciesząc oczy kwiatami w siedmiu kolorach - od karmazynowego, po cytrynowy czy liliowy.

- Najpiękniej jest w ogrodzie wiosną - twierdzi Roman Łyczywek. - Może dlatego, że da się obserwować jak jeden gatunek po drugim pokazują się w pełnej barwie. Wtedy jest feeria barw. Ogród staje się wielokolorowy.

Latem jest mniej kolorowo, za to widać bardziej różne odcienie zieleni. Tylko pod koniec czerwca pokazują się róże. Przy wjeździe do garażu gospodarze postanowili zrobić swoje rozarium. Rośnie tam 40 krzewów różnych róż. Później pokazują się lilie i hibiskusy, klematisy.

- Ten ogród to moja pasja - przyznaje mecenas Łyczywek, choć podkreśla, że nie wszystko robi w nim sam. - Nie znam się na opryskach i nie wiem jak przycinać drzewa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomocnik rolnika przy zbiorach - zasady zatrudnienia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto