Są to współpracownicy Adama P. który zlecił ten bestialski napad. Obaj zostali zwolnieni dyscyplinarnie z pracy, bo wiedzieli o szykowanym pobiciu, ale nie zapobiegli temu. O powrót do firmy walczą przed sądem pracy. W procesie karnym prokurator nie postawił im zarzutów. Są świadkami.
Zobacz też: W Legnicy walczą z przemocą w rodzinie
Pierwszy ze świadków mistrz w warsztacie samochodowym przyznał, że Adam P. wielokrotnie mówił mu o skutecznym zastraszeniu dyrektorów.
- Ja byłem mocno prześladowany przez przełożonego - zeznawał. - Inni pracownicy też byli w podobnej sytuacji. Adam gdy wracał z rozmów z szefem dziwnie się zachowywał. Powtarzał te swoje groźby o zastraszeniu. Nie brałem tego na poważnie. Jednym uchem to wpuszczałem, a drugim wypuszczałem.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?