Jacek Zieliński - Kulisy zmiany władzy w Głogowie i początki Samorządu Terytorialnego
na zdjęciu: 1989 rok - ostatnie posiedzenie Komitetu Miejskiego PZPR Wiceprezydentami, których powoływanie i odwoływanie leżało wtedy w kompetencjach pięcioosobowego Prezydium MRN a którym to niepodzielnie rządził Przewodniczący p. Andrzej Polak, byli Henryk Garbacz, były sekretarz Komitetu Miejskiego PZPR i mgr inż. Maciej Tomczak. Obaj byli niezwykle sumiennymi i kompetentnymi w swoich dziedzinach. Garbacz był niezwykle pracowity i wyczulony na problemy biednych i upośledzonych, Tomczak świetny organizator, specjalista doświadczony w zagadnieniach gospodarki komunalnej i inwestycji, obaj wprowadzali mnie w zagadnienia problemowe i ich rozwiązywanie w interesach niezbędnych dla miasta. Przecież ja byłem zupełnie surowy w tych sprawach, przyszedłem z zupełnie innej branży. Przewodniczący postanowił ich jednak odwołać i zastąpić osobami wyłonionymi przez Komitet Obywatelski. Głównym grzechem tego pierwszego była jego poprzednia funkcja, dla tego drugiego wymyślano jakieś fikcyjne zarzuty związane z przydzielaniem działek budowlanych, które nikt nigdy później nie potwierdził. Ponieważ ja nigdy nie uczestniczyłem w posiedzeniach Prezydium MRN i nie byłem na nie zapraszany dowiedziałem się o tym drogą okrężną. Mianowicie członkami Prezydium były dwie zaprzyjaźnione panie J.K. i I.S. (nie podaję nazwisk bo może by sobie tego nie życzyły) niezwłocznie mnie o zapadających na posiedzeniach Prezydium informowały . Ponieważ sympatyzowały one również z wiceprezydentami, ta informacja dotarła do mnie niemal natychmiast. Niezwłocznie porozumiałem się z wiceprezydentami co do dalszego postępowania, a ponieważ w istniejącej sytuacji politycznej jakiekolwiek próby utrzymania dotychczasowego stanu nie miały żadnej szansy, wniosek był tylko jeden. Należało uprzedzając realizację postanowienia Przewodniczącego Rady, złożyć przez wiceprezydentów wypowiedzenie umowy o pracę z zachowaniem ustawowego terminu trzech miesięcy. Złożyli je na początku miesiąca z terminem biegnącym z jego końcem, przez co na znalezienie nowego zatrudnienia mieli praktycznie około czterech miesięcy. Osobiście skłaniałem się ku przekonaniu, że po powołaniu przez Prezydium uzgodnionych z Komitetem Obywatelskim kandydatów, po pewnym czasie niezbędnym do zapoznania się przez nich z zagadnieniami zarządzania miastem, któryś z kandydatów lub też inna związana z Komitetem Obywatelskim osoba, zostanie powołana również na moje miejsce. Myślę też, że na stanowisko Prezydenta przymierzał się też po cichu przewodniczący Rady, stąd pewnie jego niezwykle intensywne zabiegi o dobre kontakty z Komitetem Obywatelskim. Moje odwołanie jako osoby związanej z poprzednią władzą wydawało się wtedy oczywiste, jeżeli nie w trybie rozwiązania umowy, to z powodu jej wygaśnięcia wskutek nowych wolnych wyborów, planowanych na jesień. Ostatecznie po różnych perypetiach z wyborem kandydatów, wiceprezydentami zostali Edward Murzyński, młody mgr inż. mechanik, dotychczasowy rzecznik prasowy Komitetu Obywatelskiego oraz Jerzy Lewicki, były aktywny członek ,,Solidarności” w hucie miedzi, członek Komitetu Strajkowego w czasie stanu wojennego i przebywający z tego powodu w tym okresie w areszcie. Ja nie znałem się bliżej do tej pory z tymi osobami. Jednak w pracy okazali się niezwykle rozsądni, pracowici i kulturalni, szybko wciągnęli się w nowe obowiązki, szybko pojęli iż polityką nie rozwiąże się problemów miasta, tu trzeba intensywnej pracy. Szybko tez docenili wysokie kwalifikacje personelu i nawiązali konstruktywna współpracę. Czerwcowe wybory parlamentarne w 1989 roku, jak wiadomo ostatecznie doprowadziły do powołania rządu premiera Mazowieckiego. Głogów dość niespodziewanie miał silną reprezentacje w Zgromadzeniu Narodowym, bo aż dwóch posłów i jednego senatora. SLD reprezentował poseł Wiesław Chmielarski, znany mi dobrze dyrektor GPB, partie solidarnościowe poseł Andrzej Kosmalski oraz senator Władysław Papużyński. Panowie ci byli w zasadzie mi mniej znani, jednak wszyscy parlamentarzyści przychodzili dość często, aby przekazać informacje na temat prac parlamentu i rządu a także aby znać na bieżąco problemy miasta oraz ewentualnie interweniować czy pomagać gdy sytuacja tego by wymagała. Szczególnie częstym gościem był p. Kosmalski, jako bliski współpracownik wiceprezydenta Lewickiego w Komitecie Strajkowym Huty Miedzi. Rozmowy te przyznam były interesujące, dawały możliwość wymiany poglądów w ty nieraz sprzecznych. Myślę, że taki bezpośredni kontakt parlamentarzystów z terenem był dla nich inspirujący. Wydaje się iż takich kontaktów i rozmów z przedstawicielami różnych opcji brakuje a dzisiejsi politycy spotykają się we własnym gronie, myślących tak samo sposobem narzuconym od górnie. Poseł Kosmalski był niezwykle aktywny w działalności sejmowej, był członkiem wielu Komisji, w tym zajmujących się resortami siłowymi, stąd jego znaczna rola w weryfikacji wielu czołowych stanowisk w tych branżach. Oczywiste, że odgrywał też znaczącą rolę w weryfikacji stanowisk w miejscowych władzach.