Zdarzenie było niezwykłe. Górnicy z Przedsiębiorstwa Budowy Kopalń, którzy rozpoczynali poranną zmianę, zobaczyli coś, czego nigdy dotąd nie widzieli. 70-metrowy chodnik był całkowicie zasypany okruchami skał wielkości fasoli. Nie zniszczyły przy tym żadnych urządzeń. Do wyrzutu doszło w niedzielę, gdy w tym rejonie nie było ludzi. Nikt nie ucierpiał. Nikt jednak nie miał też wątpliwości, że jest to niebezpieczne zjawisko.
Specjalna komisja powołana przez WUG badała sprawę. Wypracowała wytyczne, które mają zapewnić bezpieczeństwo górnikom. Ponieważ w kopalniach miedzi nigdy wcześniej nie spotykano się z wyrzutami skał i gazów, nie ma odpowiednich przepisów dotyczących bezpieczeństwa. Istniejące prawo odnosi się tylko do kopalń węgla.
- Wśród opracowanych wytycznych są m.in. takie, które nakazują ograniczenie liczby pracowników w tym rejonie - mówi Andrzej Ciepielewski, dyrektor wrocławskiego OUG. - Poza tym nakazaliśmy umieszczenie czujników w tym rejonie oraz wykonanie wyprzedzających wierceń i badań, pozwalających określić stan zagrożenia wyrzutami skał i gazów.
W drążonych chodnikach zamontowano czujniki, które rejestrują stężenie tlenu, metanu, ciśnienie, wilgotność powietrza i temperaturę. W rejonie, gdzie wystąpił wyrzut, zbudowano nowoczesny system monitorowania i ostrzegania przed zagrożeniem. KGHM powołał dział ds. wyrzutów i skał, którym kieruje inż. Andrzej Hryciuk.
- Wyrobiska są stale kontrolowane automatycznie - dodaje Sylwia Rozkosz z biura prasowego KGHM. - To kluczowa sprawa dla rozwoju Głogowa Głębokiego. Jak bardzo kluczowa również dla urzędu górniczego, świadczą częste kontrole i ścisły nadzór komisji.
Zobacz też: Australijczycy będą wydobywać miedź?
Zobacz też: Głogów na polskiej planszy Monopoly? Zagłosuj
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?