Chociaż śnieg i lód dawno z naszych dróg zniknęły, autobusy głogowskiego PKS-u ciągle jeżdżą z opóźnieniami. Rekordziści spóźniali się nawet po pół godziny.
- Tak nie powinno być - uważa pani Karolina Walczuk. - Wracałam do Głogowa od znajomych ostatnim autobusem. Było zimno a autobus spóźniał się. Wreszcie przyjechał ponad 25 minut po czasie. Rozumiem, że można się spóźnić, ale bez przesady. Chciałam już dzwonić po taksówkę.
Podobną sytuację miała pani Ewa, wracająca z pracy do jednej z podgłogowskich miejscowości. Autobusu nie było widać prawie pół godziny - Nie wiem czy w końcu przyjechał. Zadzwoniłam po córkę, bo nie było sensu czekać - mówi.
Postanowiliśmy sami sprawdzić, czy opowieści pasażerów są prawdziwe. Z samego rana przyjechaliśmy na przystanek w miejscowości Kwielice z zamiarem dotarcia do Głogowa. Autobus wiozący uczniów do szkół powinien być na miejscu o godzinie 7.23. W teorii, bo przyjechał o 7.43. Droga do Głogowa trwa około 20 minut. Zważywszy na to, że lekcje zaczynają się o godz. 8, wielu uczniów spóźniło się na nie. Jak twierdzi pytana o opóźnienia młodzież, to na tej trasie norma, chociaż zwykle nie są tak duże...
Więcej na ten temat znajdziesz w aktualnym numerze Tygodnika Głogowskiego
Jak oceniasz punktualność i jakość obsługi w głogowskim PKS? Czekamy na komentarze
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?