Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Głogowianka wraz z mężem zwiedzają świat. Zobacz ZDJĘCIA i FILM z wypraw po całym globie

Redakcja
Pochodząca z Głogowa Natalia Valenti wraz z mężem Gabrielem zjechali autem zachodnie wybrzeże USA. Przez 23 dni wyprawy przejechali ponad 5600 kilometrów i zwiedzili cztery stany. Przywieźli wiele wspomnień i już planują co najmniej kilkumiesięczny wyjazd do Ameryki Południowej. Na swoim koncie mają też podróże do wielu innych miejsc.

Natalia Valenti w swojej ostatniej podróży zwiedziła część Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Wraz z mężem - pochodzącym z Włoch Gabrielem przejechali samochodem spory kawałek tego kraju.

Obecnie mieszkają za granicą, ale pani Natalia jest rodowitą głogowianką i rodzinne miasto odwiedza przynajmniej kilka razy w roku. Wiele wolnych chwil spędza jednak właśnie na podróżach. A na swoim koncie małżeństwo ma już nie tylko wyprawę po USA. Zjechali niemal całą Europę, Australię, Maroko oraz część Azji.

– Zarówno ja jak i mój mąż od zawsze mieliśmy zamiłowanie do podróży, chęć poznawania świata. I tak oto w 2009 roku, pomimo tego, że nie dysponowaliśmy dużym budżetem, kupiliśmy dwa śpiwory, wypchaliśmy torbę chińskimi zupkami i innym tego typu jedzeniem, zapakowałyśmy kilka niezbędnych ubrań i akcesoriów, wsiedliśmy do auta i z Wrocławia wyruszyliśmy w stronę Nordkapp - najdalej wysuniętego na północ przylądku norweskiego. Przejeżdżając łącznie 10 tys kilometrów odwiedzając przy tym 10 różnych państw – wspomina.

Przejechali cztery stany w USA

Wyprawa do Stanów Zjednoczonych wywarła na podróżnikach spore wrażenie.

– W USA najbardziej zachwycające jest to, jak matka natura jest w stanie wykreować tak majestatyczne i niesamowite dzieła. Kiedy myślisz, ze już widziałeś wszystko, ona jest tam i po raz kolejny zachwyca monumentalnym krajobrazem – mówi.

Materiał filmowy z wyprawy do USA

Jak dodaje głogowianka cechą zachodniego wybrzeża Ameryki są ciągle i nagłe zmiany. W kilka godzin jazdy samochodem przejeżdża się przez lasy, kanion, jeziora, góry, pustynie, z 86 m p.p.m w Dolinie śmierci do ponad 4 tys. m n.p.m w Sierra Nevada.

– By objechać wszystkie stany Ameryki prawdopodobnie nie wystarczyłoby pół roku. My niestety mieliśmy do dyspozycji tylko 23 dni. Doleciawszy do San Francisco, wypożyczyliśmy naszego SUVa i wyruszyliśmy w drogę. Postanowiliśmy skoncentrować się jedynie na czterech stanach. Przebyliśmy łącznie 5600 kilometrów, przejeżdżając przez: Kalifornię, Arizonę, Utah i Newadę – mówi pani Natalia.

Planują wyprawę do Ameryki Południowej

Co najbardziej lubią w podróżach? Jak przyznaje małżeństwo przede wszystkim obcowanie z lokalną kulturą. Często starają się unikać popularnych turystycznie miejsc, żeby zobaczyć prawdziwą stronę danego kraju. W podróżach męczy ich natomiast... ograniczony czas.

– Chcemy go maksymalnie, aktywnie wykorzystać i oprócz tego, że sprawia nam to wiele radości czasami w rezultacie okazuje się być męczące fizycznie i psychicznie – mówią. – Dlatego tez w 2013 roku wyjechaliśmy z biletem w jedną stronę do Brisbane i wróciliśmy dopiero po czterech miesiącach Odwiedzając w tym czasie Australię i Azję południowo-wschodnią. Mamy podobny plan na przyszły rok: bilet w jedna stronę do Ameryki południowej, przewidujemy podróżować po kontynencie od 6 miesięcy do roku lub kto wie może i dłużej.

Małżeństwo aktualnie mieszka na Wyspach Brytyjskich. Oboje pracują jako krupierzy w kasynie. Ten zawód daje im możliwość łatwej zmiany miejsca zamieszkania.

– Dziś pracujemy w Wielkiej Brytanii, a jutro możemy zdecydować, że chcemy przeprowadzić się na Maltę lub Cypr lub, jeszcze lepiej, pracować na pokładzie rejsowca – mówi pani Natalia.

Kolejny materiał z USA

Kowbojski pojedynek w Australii

Z Głogowa wyjechała w 2008 roku, przeprowadzając się na studia do Wrocławia. Tam poznała męża.
Wśród wielu interesujących sytuacji, które wydarzyły się podczas ich podróży, jest jedna, nietypowa, którą mąż pani Natalii uwielbia opowiadać. Odbyło się to w sercu australijskiej pustyni, u stóp jednego z największych monolitów na świecie - Uluru, znanego też jako Ayers Rock.

– Warto wspomnieć, że podróż do Australii została zaplanowana wraz z jednym z najbliższych przyjaciół Gabriele i jego narzeczoną. Pomimo tego, że niełatwo jest obcować z innymi ludźmi w bardzo ciasnej przestrzeni, takiej jak pojazd terenowy przez dwanaście godzin dziennie, przez ponad miesiąc wszystko szło gładko. Pierwsze oznaki zdenerwowania zaczęły się pojawiać po tygodniu spędzonym na ogromnej czerwonej pustyni. Jak tylko dotarliśmy do Uluru, być może z powodu wielkiego upału, mającego zawsze powyżej 40 stopni Celsjusza, być może z powodu irytujących much, które dręczyły nas od wschodu do zachodu, słońca sytuacja się pogorszyła. Jak dwie kowbojki, które rzucają sobie wyzwanie do pojedynku, Ilaria i ja stałyśmy naprzeciw siebie gotowe do wymierzenia policzka. Przyznaję, że Ilaria była szybsza ode mnie – opowiada ze śmiechem głogowianka. – Wydawało się, że wspólna podróż się właśnie zakończyła, jednak dzięki wielkiej przyjaźni między Gabriele i Andreą wystarczyło kilka godzin, aby ostudzić emocje. Zabawna rzecz w tej sytuacji zdarzyła się tego samego wieczoru. Po opuszczeniu Uluru w kierunku Adelajdy zatrzymaliśmy się na noc w miejscowości Marla, maleńkiej wioseczce na środku pustyni liczącej mniej niż 100 mieszkańców. Kilka domów, stacja benzynowa, supermarket i motel. W barze motelowym grupa kilku osób składająca się z nauczycieli pracujących z dziećmi pochodzącymi z plemion Aborygenów, była już trochę wesoła po kilku piwach. Nagle, jedna z kobiet zwraca się do nas i pyta: Czy już doszło między wami do bójki? Potwierdziłyśmy, zdziwione skąd o tym wiedzą, a oni odpowiedzieli, żeby się nie martwić, bo na pustyni to normalne. Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.

W galerii zdjęć znajdziecie zarówno fotografie wykonane w USA, jak i podczas wyjazdu do Australii i Azji.

Głogowianka wraz z mężem zwiedzają świat. Zobacz ZDJĘCIA i F...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto