Głogowianie po raz kolejny pokazali wielkie serca i ruszyli z pomocą w chwili potrzeby. Chodzi oczywiście o uchodźców uciekających z objętej wojną Ukrainy. Wiele osób oferuje dach nad głową uciekinierom. Potrzeby wciąż są jednak jeszcze ogromne o czym mówi nam głogowianin, który w czwartek wrócił z granicy.
– Byłem przy przejściu granicznym w Korczowej. Uchodźcy są tam kierowani do ogromnych hal, w których mieściły się sklepy. Koczują tam tysiące osób. Działają tam punkty recepcyjne i pracujący tam ludzie robią co mogą, ale nie działa to zbyt wydolnie. Skala jest po prostu zbyt duża – mówi Maciej Klupś.
Głogowianin współpracuje m.in. z głogowskim kościołem Chrześcijan Baptystów, którzy przyjęli obecnie pięć osób i oczekują przyjazdu kolejnej siódemki.
– Chcielibyśmy przyjąć więcej, ale nie mamy miejsca. A dzwonią do mnie pastorowie z innych miast i pytają czy możemy przyjąć na grupy po 50 osób, bo na wschodzie kończą się im miejsca – mówi pastor Zbigniew Wierzchowski.
Głogowianie apelują do władz samorządowych, w tym wojewody, do sprawniejszej koordynacji działań. Przyznają też, że w rozlokowywanie uchodźców powinny być też bardziej zaangażowane władze lokalne - zamiast centralne.
– Słyszymy, że województwo wciąż ma pełno miejsc, tymczasem na granicy sami widzimy, jak ludzie czekają na pomoc. To musi działać sprawniej – mówią nam.
Pastor Zbigniew Wierzchowski jednocześnie apeluje o zastanowienie się nad darami dla uchodźców.
– Nie przynoście starych, zniszczonych ubrań zalegających na dnie szaf, z których większość nie pasuje nawet na osoby, które do nas przybyły. Nie róbmy z Ukrainy PSZOK-u. Potrzebne są koce, żywność, środki medyczne – mówi.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?