W tym ciekawym projekcie wzięli udział m.in. studenci kierunku Nowych Mediów Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Głogowie. Pomysł należał do Urszuli Drozd, która jest wykładowcą tej uczelni.
W zabawie wzięli też udział kreatywni, wrażliwi na sztukę głogowianie, którzy w tym trudnym czasie obostrzeń i zakazów znaleźli ciekawą formę pędzania czasu w domu. Wśród nich jest Bernadetta Zamaria.
- Sztuka jest mi bliska od zawsze. Zabawa w inscenizowanie, odtworzenie dzieła sztuki, pozwala na głębsze wniknięcie w strukturę i materię obrazu. To świetny pretekst, aby przyjrzeć się oryginałowi, szukać dodatkowych informacji o malarzu, zatem być bliżej sztuki. Nigdy wcześniej nie miałabym na takie działanie czasu. W zabawie nie ma rzeczy trudnych, ważna jest kreatywność, poczucie humoru i dystans – wyjaśnia Bernadetta, której metamorfozy robią ogromne wrażenie.
Okazuje się, że zabawa w „żywe obrazy” jest dość stara, bo sięga końca XVIII wieku. Początkowo była to salonowa zabawa, która mogła urozmaicić bal kostiumowy czy rozproszyć nudę w zimowy wieczór. Potem, w kolejnym stuleciu zyskała szerszą popularność, gdy trafiła na deski teatrów (jako efektowne zakończenie spektaklu). „Żywe obrazy” uświetniały także parady i festyny, dziś ta teatralna forma jest wyrazem zamiłowania do sztuki oraz poczucia humoru.
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?