Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Głogów: W mieszkaniu przy Oriona miał amunicję, proch, a nawet głowicę panzerfausta. W wybuchu stracił dłoń, a jego córka została ranna

Grażyna Szyszka
Do wybuchu doszło 25 marca tego roku w wieżowcu przy ulicy Oriona
Do wybuchu doszło 25 marca tego roku w wieżowcu przy ulicy Oriona Kacper Chudzik
Do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko Krzysztofowi P. z osiedla Kopernik, który doprowadził do wybuchu w mieszkaniu na parterze wieżowca przy ulicy Oriona. Ranny wówczas został sam oskarżony oraz jego 3-letnia córka. W mieszkaniu oraz w piwnicy miał prawdziwy arsenał. Teraz odpowie za to przed sądem.

Prokuratura Rejonowa w Głogowie postawiła mężczyźnie zarzuty nielegalnego posiadania materiałów wybuchowych, broni palnej i amunicji oraz narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Jest też oskarżony o nielegalne poszukiwanie zabytków, w tym przy użyciu wykrywacza metalu.

Rozwiercał pocisk wkrętarką

Groźna sytuacja miała miejsce 25 marca tego roku. Tego dnia Krzysztof P. w swoim mieszkaniu na parterze przy ulicy Oriona czyścił pociski. Do wybuchu doszło podczas rozwiercania wkrętarką jednego z nich.

W tym czasie w lokalu przebywała też jego żona, syn i trzyletnia córka.

Najmłodsze dziecko doznało licznych ran na ciele. Najgroźniejsze były obrażenia podudzia i stopy. Została zabrana do szpitala w Legnicy, gdzie przeszła zabieg operacyjny. W gorszym stanie był sam oskarżony, któremu eksplozja zmasakrowała dłoń i konieczna była amputacja.

- Działanie Krzysztofa P. narażało pokrzywdzoną na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz stwarzało także stan zagrożenia życia i zdrowia wielu osób oraz mienia w wielkich rozmiarach - informuje Barbara Izbiańska, Prokurator Rejonowy w Głogowie.

Niebezpieczny zbieracz

Jak ustalili śledczy, oskarżony od roku zwoził do swojego mieszkania i piwnicy przy ul. Oriona różne znalezione przez siebie przedmioty. Szukał ich w różnych miejscach, w tym w pozostałościach fortyfikacji i na wysypisku śmieci, za pomocą wykrywacza metali.

Po wybuchu, w mieszkaniu mężczyzny, policjanci natrafili na prawdziwy arsenał. Ujawniono między innymi kilkaset sztuk naboi, zapalniki, spłonki, wiele pustych łusek i woreczek z czarnym prochem bezdymnym. Były też skorodowane pociski, a nawet głowica granatnika panzerfaust z zawartością materiału wybuchowego. Niebezpieczne przedmioty znajdowały się niemal w całym mieszkaniu.

Podobny arsenał znaleziono w przynależnej do mieszkania piwnicy. 51-latek miał też granat i trotyl.

U „zbieracza” zabezpieczono też przedmioty zabytkowe, m.in. ołowiane figurki, kulki muszkietowe, nieśmiertelniki i kilkadziesiąt innych.

Krzysztof P. przyznał się do winy. Wyjaśnił skąd przynosił niebezpieczne znaleziska i co z tym robił.

Krzysztof P. jest z zawodu budowlańcem. Ma żonę i troje dzieci. Dwa dni po wybuchu, czyli 27 marca, decyzją sądu, trafił do aresztu śledczego, najpierw na dwa miesiące, a potem jego pobyt został przedłużony niemal do końca sierpnia.

Mężczyźnie grozi do 10 lat więzienia.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto