Wcześniej spisano i zabezpieczono znajdujący się w nich towar. W jednym z nich inspektorzy natrafili na produkt o nazwie Tajfun, zawierający nielegalne i niebezpieczne dla zdrowia substancje.
– Kontrola przebiegała spokojnie – mówi Irena Czerwińska, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Głogowie. – Tylko w jednym ze sklepów jego właściciel miał obiekcje, ponieważ w lokalu, oprócz sprzedaży dopalaczy, funkcjonował także salon gier.
Drzwi sklepów zostały zaplombowane taśmami z pieczęciami sanepidu. Jak długo będą zamknięte? Ich właściciele mogą w terminie 14 dni od otrzymania decyzji wystąpić do głównego inspektora sanitarnego z wnioskiem o zgodę na ponowne otwarcie. Ale tego akurat nie chcą mieszkańcy jednego z punktów w centrum Głogowa. Po sobotniej akcji ulżyło im.
– Jeszcze miesiąc temu w tym blaszaku mogłam kupić chleb i mleko, a teraz wnuki śmieją się ze mnie, że dostanę tam ziółka, ale wcale nie na uspokojenie – mówi pani Halina, której okna mieszkania wychodzą wprost na sklepik z dopalaczami. – Najgorsze były noce. Dziadostwo czynne było do północy, a jak byli klienci to i do rana – opowiada kobieta. – A chętnych nie brakowało. Na chodniku, zwłaszcza wieczorem i nocą, ciągle stała tu grupka młodych ludzi.
Na Dolnym Śląsku było 70 punktów, w których handlowano dopalaczami. Po akcji zostały trzy, które wkrótce też mają być zamknięte.
Biznes na dopalaczach rozkręcił w Polsce młody mieszkaniec Łodzi. Dawid B. ma dopiero 23 lata, a już dorobił się fortuny. Ma dwa porsche, apartament w Łodzi i mieszkanie na Lazurowym Wybrzeżu.
Pierwszy sklep otworzył dwa lata temu, a dziś ma ich około 130. Dawid B. przyznaje, że sam dopalaczy nie bierze, a swoich klientów nazywa debilami. Stać go na najlepszych prawników, dlatego już zapowiedział, że będzie dochodził odszkodowania za utracone zyski z zamkniętych sklepów. Według jego prawnika to około 1 mln miesięcznie. W środę został zatrzymany przez policję.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?