Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Głogów: Rok bezwzględnego więzienia za zabicie młotkiem psa - Robert D. usłyszał wyrok

Grażyna Szyszka
Rok bezwzględnego więzienia oraz zakaz posiadania zwierząt przez 10 lat - taki wyrok usłyszał dziś Robert D., który w marcu tego roku zatłukł młotkiem na śmierć swojego psa.

Dramat psa rozegrał się 12 marca. Oskarżony miał wolny dzień od pracy. Jak zeznał śledczym, wieczorem wypił pięć piw i obmyślał plan na pozbycie się psa. Zwierzak dzień wcześniej pogryzł w domu kilka rzeczy, m.in. kapcie i tapczan. Roberta G. najbardziej zdenerwował jednak fakt, że pies zniszczył też jego ulubiony koc i kołdrę.
Gdy 50-latek zaplanował, co zrobić z psem, spakował do reklamówki młotek ślusarski, zapiął psiakowi smycz i około godziny 1 w nocy poszedł z nim na teren dawnego poligonu wojskowego na Górkowie. Na miejscu przywiązał zwierzę do drzewa, a potem uderzył co najmniej sześciokrotnie w jego głowę. Gdy skończył, przesunął psa w krzaki, by nie były widoczne. Zmasakrowanego psa znalazła następnego dnia spacerująca kobieta.
Dzięki zaangażowaniu wielu ludzi, Robert. D został szybko ustalony i zatrzymany przez policję.

Sędzia Andrzej Molisak, który orzekał w tej sprawie, na wniosek obrońcy, wyłączył jawność procesu, ale ujawnił za to uzasadnienie wyroku. Sędzia przyznał, że materiał dowodowy pozwalał jednoznacznie ustalić, iż oskarżony dopuścił się do zabicia psa ze szczególnym okrucieństwem.
– Szczególne okrucieństwo oznacza więcej niż naganny sposób pozbawienia życia – mówi. – Chodzi o drastyczny sposób działania zadawania śmierci na raty połączony z zadawaniem ofierze niepotrzebnych cierpień. W ocenie sądu, oskarżony właśnie w taki sposób działał. Stopień szkodliwości czynu i stopień winy oskarżonego jest bardzo wysoki. Kara bezwzględnego pozbawienia wolności dla oskarżonego jest najbardziej adekwatną. Taka kara spowoduje określone zmiany w postawie oskarżonego i uzmysłowi mu, że zwierzę jest istotą, która odczuwa ból, cierpienie i nie może być traktowana przedmiotowo – dodał sędzia Molisak mówią, że kara bezwzględnego pozbawienia wolności ma też być przestrogą dla innych.

Robert D. przyznał się winy i wyraził skruchę.
Na poczet kary sąd zaliczał mu pobyt w areszcie w okresie od 14 marca do 26 kwietnia.
Zasądził także nawiązkę w wysokości 3 tys. złotych na stowarzyszenie Ekostraż z siedzią we Wrocławiu i poniesienie kosztów sądowych.
Wyrok nie jest prawomocny.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto