Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Głogów: Policjanci z Polkowic będą oskarżeni o bezprawne pobicie. Sprawa trafi do Strasburga

Urszula Romaniuk
Donata Jakubowska pokazuje zdjęcia pobitego chłopaka, jako dowód brutalności policjantów. Sprawę chce zgłosić  do prokuratury
Donata Jakubowska pokazuje zdjęcia pobitego chłopaka, jako dowód brutalności policjantów. Sprawę chce zgłosić do prokuratury Fot. Piotr Krzyżanowski
Donata Jakubowska, mieszkająca pod Głogowem twierdzi, że policjant z Polkowic uderzył ją pałką. A jej chłopak Dawid został pobity przez czterech funkcjonariuszy z tamtejszej komendy. Wszystko wydarzyło się w sobotni wieczór. Młoda kobieta spędzała go z chłopakiem, jego bratem i dziewczyną w jednym z polkowickich lokali. - Bawiliśmy się, piliśmy alkohol - opowiada Donata Jakubowska.

Głogowianin twierdzi, że polkowiccy funkcjonariusze bezprawnie go zatrzymali i szuka sprawiedliwości w Strasburgu. Młoda kobieta skarży ich kolegów o pobicie swojego chłopaka

I dalej: około godz. 2 w nocy przed budynkiem wybuchła awantura. Chciała więc wracać do domu. Cała czwórka wyszła na chodnik za lokalem. W tym czasie jego właściciel wezwał policję do awantury. Podjechały dwa radiowozy. - Policjanci rzucili się na mnie i pobili - mówi Dawid Pieczarski. - Wszystko działo się bardzo szybko.

Chłopak poczuł gaz w oczach, a potem kajdanki na rękach. - Błagałam, by przestali, bo go zabiją - dodaje jego dziewczyna. - Wtedy jeden z nich uderzył mnie w twarz i krzyknął: "K..., zamknij mordę!".

Według relacji dziewczyny, została skuta kajdanki, dostała gazem po oczach, pałką po nodze i wpakowana do samochodu. Chłopaka spotkało to samo. Pojechali do komendy. On został w aucie, ją policjanci wprowadzili do środka, przeszukali, czy nie ma narkotyków. - Powiedziałam, że pójdę do mediów, prokuratury, sądu, wtedy usłyszałam: "Ciekawe k..., komu uwierzą, czy tobie po izbie, czy mnie w mundurze?" i dostałam pałką po nodze - wspomina kobieta.
Oboje trafili do lubińskiej izby wytrzeźwień. Po wyjściu szukali lekarza, by zrobić obdukcję. Chłopak miał, m.in. obrzęk głowy, otarcia naskórka, krwiaki na powiece i plecach. - W niedzielę chciałam złożyć w Polkowicach zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, ale nikt nie chciał go przyjąć - twierdzi Donata Jakubowska. - Powiedziano mi, że następnego dnia mogę złożyć zażalenie do komendanta. W końcu weszłam na górę, ale policjant pisał, co chciał. Niczego nie podpisałam i wyszłam.

Wersja policji. Tej nocy oficer dyżurny miał zgłoszenia z prośbą o interwencję przed lokalem. Były tam dwie nietrzeźwe osoby, kobieta i mężczyzna. - Bili się między sobą, byli agresywni wobec policjantów - mówi Daria Solińska, rzecznik KPP. - Poinformowano ich, że jeśli nie będą stosować się do poleceń, będą zastosowane środki bezpośredniego przymusu. Oboje zatrzymano.

I trafili do izby wytrzeźwień, gdzie zbadał ich lekarz. - W niedzielę kobieta przyszła do komendy, była agresywna, używała wulgarnych słów - dodaje Daria Solińska. - Chciała złożyć skargę na policjantów, ale wyszła.

Komendant powiatowy zdecydował, że wyjaśnione zostaną okoliczności interwencji i sposobu jej przeprowadzenia.
- Weźmiemy adwokata i zgłosimy sprawę w prokuraturze - zapowiada Jakubowska.

Pretensje do polkowickich policjantów ma też Janusz Piechocki, głogowski przedsiębiorca i radny miejski. Niedawno Europejski Trybunał Praw Człowieka przyjął jego skargę przeciwko Polsce. Sprawa dotyczy zajścia z 17 lipca zeszłego roku z udziałem polkowickich policjantów. Wersja Janusza Piechockiego. Tego dnia patrol zatrzymał do kontroli samochód kierowany przez syna przedsiębiorcy. On sam był pasażerem. Policjanci stwierdzili, że auto nie odpowiada warunkom technicznym. Tablice rejestracyjne były źle zamontowane, a w tylnych kierunkowskazach zamiast pomarańczowych lamp były czerwone.
- Policjanci zabrali synowi dowód rejestracyjny, a po około dwóch godzinach polecili nam, byśmy pojechali za ich radiowozem do komendy w Polkowicach - wspomina głogowianin. - Ale nie powiedzieli, po co i w jakim charakterze. Pojechaliśmy jednak, a w tym czasie zadzwoniłem do mojego pełnomocnika.
Ten doradził Januszowi Piechockiemu, by na miejscu wyjaśnił sprawę. Kazał więc synowi zjechać na pobocze. Kierowca zanim to zrobił, dał znać policjantom mrugając światłami. Radny wysiadł z auta, w ręku trzymał włączony telefon komórkowy. Raz jeszcze zapytał mundurowych, po co ma jechać do Polkowic. Potem dodał, że ma połączenie z pełnomocnikiem i mogą z nim porozmawiać.

- Wtedy jeden z nich wyrwał mi telefon, wyłączył go i rzucił w kierunku syna, a mnie założył kajdanki i wepchnął do radiowozu - opowiada głogowianin. - Nie byłem agresywny i nie zamierzałem uciekać.

W polkowickiej komendzie nikt od razu nie sporządził protokołu zatrzymania (dostał go po czterech godzinach), ani nie pouczył, jakie prawa przysługują zatrzymanemu. Nie mógł nawet porozmawiać z adwokatem, choć tego zażądał. Policjanci zbadali, czy jest trzeźwy (był), przesłuchali go jako świadka, w końcu obejrzeli samochód.

Zdaniem pełnomocnika, zatrzymanie Janusza Piechockiego było "całkowicie bezzasadne i sprzeczne z obowiązującymi przepisami prawa". Założenie kajdanek uznał za bezprawne. Janusz Piechocki złożył zażalenie do Sądu Rejonowego w Głogowie. Ten stwierdził, że zatrzymanie było "zasadne, legalne i prawidłowe". Mężczyzna złożył też do głogowskiej prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez polkowickich policjantów. Prokurator odmówił wszczęcia postępowania, a sąd utrzymał to postanowienie, po tym jak Janusz Piechocki złożył zażalenie. Sprawa trafiła do Strasburga. Głogowianin domaga się 10 tys. euro jako zadośćuczynienie za bezprawne zatrzymanie i upokorzenia, jakie go spotkały.
Dla polkowickiej policji sprawa jest zamknięta.

- Prokuratura nie wykazała, by policjanci przekroczyli swoje uprawnienia, a zatrzymanie było legalne, zasadne i prawidłowe - mówi Daria Solińska.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto