Według świadków, paralotniarz wylądował w rzece, bo zgasł silnik jego pojazdu. Kiedy stał już w wodzie i próbował wypiąć się z uprzęży, wówczas razem ze spadochronem został porwany przez nurt rzeki. Z wody wydostali go wędkarze, którzy rozpoczęli reanimację. Jak wczoraj pisaliśmy, mężczyzna zmarł po kilku godzinach w szpitalu.
Wypadek przeanalizuje Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Do Głogowa przyjedzie jeden z jej członków, by sprawdzić stan techniczny paralotni. Sprzęt został zabezpieczony przez policję.
Paralotniarz był górnikiem z ZG Polkowice-Sieroszowice. Był także ratownikiem górniczym. Paralotniarstwem pasjonował się od trzech lat.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?