Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Głogów: Mirus, ratuj, bo dźgnęli mnie nożem! - usłyszał w telefonie głos kolegi z pracy. Był środek nocy

Grażyna Szyszka
W szpitalu we Wrocławiu wciąż przebywa 44-latek, którego tydzień temu, z soboty na niedzielę, pchnięto nożem w plecy. Mężczyzna przeszedł w sumie pięć operacji. O tamtej dramatycznej nocy opowiada Mirosław Szymański, do którego ranny zadzwonił po pomoc.

Do tragicznego zdarzenia doszło około godziny 1 w nocy z soboty na niedzielę (16/17 stycznia). 44-latek, od czterech lat pracownik Płatnej Strefy Parkowania w Głogowie, wracał pieszo ze stacji paliw koło hotelu Qubus do mieszkania przy ul. 1-go Maja. Wyszedł tylko po papierosy. Gdy już wracał, gdzieś między blokami podszedł niego mężczyzna i niespodziewanie ugodził go nożem w plecy.

Zdążył zadzwonić do kolegi

Ranny mężczyzna szedł do domu brocząc krwią. Jej ślady były widoczne na sporym odcinku chodnika. We krwi była też schodowa klatka prowadząca do drzwi mieszkania Zbigniewa przy ulicy 1-go Maja. Zdążył jednak zadzwonić do kolegi z pracy.

- Była dokładnie godzina 1.26 w nocy. Nie spałem jeszcze, ale zdziwiłem się, że dzwoni o tej porze - opowiada nam Mirosław Szymański. - Usłyszałem najpierw kroki i myślałem, że chyba coś mu się wcisnęło, i już miałem się rozłączyć, gdy powiedział: Mirus, ratuj mnie, bo mnie dźgnęli nożem. W pierwszej chwili mnie zamurowało. Zapytałem, gdzie jest i co się stało – opowiada nam pan Mirosław. - Powiedział, że dochodzi do domu na 1-go Maja, ale nie wie, czy będzie stanie otworzyć drzwi, bo tak się z niego krew leje. Powiedział też, że został uderzony w plecy, nie wie przez kogo, ale jakiś młody mężczyzna w kapturze zaszedł go od tyłu. I dodał: rób coś!

Pan Mirosław rozłączył się i zadzwonił na numer alarmowy. Zanim podał wszystkie szczegółowe dane (i to dwa razy, bo także na pogotowiu, gdzie został przełączony), minęło pięć minut.

- O godzinie 1.32 połączyłem się ze Zbyszkiem. Powiedział, że jest już w mieszkaniu i leży na łóżku – mówi nam jego kolega. - Kazałem mu przytknąć coś to tej rany i położyć się na boku, tylko nie na tym, gdzie go ugodzono. Słyszałem jednak, że jego głos już słabnie… – wspomina drżącym głosem. - Chwilę później zadzwoniła do mnie policja i pytała, gdzie jest kolega. Powiedziałem, że w domu, ale pewnie będą musieli rozwalić drzwi, bo on nie jest już wstanie ich otworzyć. Zbyszek nie odebrał już więcej ode mnie telefonu. Wierzyłem, że pomoc jest już blisko i że zdążą go uratować.

Dawid Ch. został zatrzymany

Dzięki szybkiej pomocy medycznej nie doszło do najgorszego. Przewieziony do szpitala 44-latek przeszedł dwie operacje. Potem przetransportowano go do Wrocławia. Tam operowano go jeszcze trzy razy.

- Sprawca został zatrzymany jeszcze tej samej nocy. Jest to 23-letni mieszkaniec Głogowa Dawid Ch. Z poszkodowanym nic go nie łączyło, nawet go nie znał - mówi Lidia Tkaczyszyn, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy.

Śledztwo przeciwko sprawcy prowadzi Prokuratura Rejonowa w Głogowie. W poniedziałek, 18 stycznia przeprowadzono z nim czynności, a następnego dnia, na wniosek prokuratury, sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie dla sprawcy.
Dawid Ch. Usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa. Sprawca przyznał się, ale prokuratura nie udziela informacji o motywach zdarzenia. - Na razie nie robimy tego dla dobra śledztwa - dodaje rzeczniczka.
Wiemy, że do ataku użył kuchennego noża.

Dlaczego zadzwonił do kolegi?

Aneta Laskowska, kierowniczka Strefy Płatnego Parkowania przyznaje, że wszyscy mocno trzymają kciuku za pana Zbyszka. - Bardzo się o niego martwimy, ale jak już sam zadzwonił tu do nas ze szpitala, i chwilę porozmawiał, to jesteśmy dobrej myśli – mówi.

Mirosław Szymański nie wie, dlaczego Zbyszek zadzwonił akurat do niego. Może dlatego, że lubili ze sobą rozmawiać, bo mieli podobne poczucie humoru. Może dlatego, że nikt inny nie odbierał, a może dlatego, że jego numer był ostatnim, z którym się łączył?

- Ważne, że żyje - dodaje pan Mirosław. - Strach myśleć, że na jego miejscu mógł być praktycznie każdy z nas.

Mężczyzna nie chce wiązać tragedii z pracą, jaką obaj wykonują w Płatnej Strefie Parkowania, choć przyznaje, że nie raz spotykają się z agresją i pogróżkami.

- Tydzień temu Zbyszek miał takie zdarzenie, że na placu Tysiąclecia wystawiał wezwanie do zapłaty. Opowiadał mi, że wyleciało dwóch gości i krzyknęli do niego: spier…, bo cię zaj...my! Sam też miałem kilka takich sytuacji, ale już się człowiek nad tym nie zastanawia i idzie dalej – dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto