Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Głogów: Michał Przysiężny na liście najlepszych

Grażyna Szyszka
Ambitny, uparty, a na korcie lubi agresywną grę. Wojciech Fibak, który jest jego fanem mówi o nim: polski Federer!

Michał Przysiężny ma 26 lat. W rankingu ATP World Tour zajmuje wysokie, bo 86. miejsce. Jego nazwisko pojawia się na liście najlepiej zarabiających tenisistów świata. W tym sezonie zainkasował brutto 205 tys. dolarów.

– Skoro napisali, że tyle zarobiłem, to chyba tak jest – mówi skromnie Michał Przysiężny. – Ale proszę pamiętać, że to bardzo kosztowny sport. Sam opłacam wyjazdy na zawody, pobyty w hotelach, trenerów i wiele innych rzeczy. To wcale nie są małe sumy.

O tym, że tak jest świadczą pensje trenerów, których tenisiści opłacają z własnej kieszeni. Rocznie muszą wydać na ten cel ponad 100 tys. zł.
Głogowski tenisista nie uważa się za bogatego człowieka. Pamięta jednak, kiedy zdał sobie sprawę, że tenis to nie tylko świetny sport, lecz dobrze płatne zajęcie.
– To było po mojej pierwszej większej wygranej – wspomina. – Dotąd wygrywałem w turniejach maksymalnie po kilka, kilkanaście tysięcy złotych, a tu raptem otrzymałem około 100 tysięcy złotych – mówi Michał. – Lubię fajne samochody, chyba jak każdy facet, ale nie wydaję pieniędzy na prawo i lewo, bo ich aż tyle nie mam – dodaje głogowianin. – Nie żałuję natomiast na treningi i na dobry sprzęt do gry.

Jeden z najlepszych tenisistów w Polsce jeździ audi TT. Gry uczył się w Głogowie. Pierwszych wskazówek na korcie udzielał mu 15 lat temu Wojciech Sielicki. Ale ambitny chłopak, przy ogromnym wparciu rodziny, piął się wyżej. Przeniósł się do Wrocławia, gdzie przez sześć lat trenował pod okiem Pawła Stadniczenko.
Michał jest synem Mirosława i Elżbiety Przysiężnych. Jego mama była starostą głogowskim, a w tym roku kandydowała na prezydenta miasta. Michał podkreśla, że rodzice, a zwłaszcza ojciec, często kibicują mu na turniejach.

Pierwszy większy sukces Michała to rok 2000. Zajął wówczas 4. miejsce w Drużynowych Mistrzostwach Świata Kadetów. Dwa lata później wygrał w Montego Bay na Jamajce swój pierwszy turniej rangi Futures. W 2006 roku awansował do ćwierćfinału turnieju Orange Prokom Open w Sopocie. Michał Przysiężny był wtedy pierwszym Polakiem od czasu Wojciecha Fibaka, który dotarł do tego szczebla rozgrywek w turnieju rangi ATP. Rok 2007 to debiut w wielkoszlemowym turnieju US Open, a w czerwcu tego roku na Wimbledonie Polak pokonał w pierwszej rundzie Chorwata Ivana Ljubicicia (17. na liście ATP). Na trybunach kibicował mu ojciec i... legenda polskiego tenisa Wojciech Fibak, który jest wielkim fanem głogowianina.

– Michał lubi agresywną grę, na korcie jest wojownikiem – przyznaje Mirosław Przysiężny. – Świetnie się czuje na korcie mając przeciwko sobie silnego rywala, a nawet publiczność. Jego styl gry jest bardzo podobny do tego, jaki ma Federer. Pewnie dlatego Wojciech Fibak nazwał Michała polskim Federerem – dodaje ojciec tenisisty.

Od stycznia tego roku Michał Przysiężny jest zawodnikiem Klubu Sportowego Matchpoint Wrocław. Trenuje go Aleksander Charpantidis. Młody tenisista mieszka z narzeczoną, Aleksandrą, we Wrocławiu, ale zawsze podkreśla, że jego rodzinnym miastem jest Głogów.

– Będę na pewno w domu na Wigilii – zapewnia Michał Przysiężny. – Siądziemy do kolacji razem z moją narzeczoną.
Na święta przyjedzie z Niemiec, gdzie trenuje przed kolejnymi turniejami. 30 grudnia wylatuje już do Kataru, a stamtąd do Australii, gdzie w połowie stycznia w Melbourne będzie walczył w wielkoszlemowym turnieju Australian Open.
Trzymamy kciuki!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto