We wrześniu mężczyzna przyszedł do MOPS-u odebrać zasiłek. Wyjątkowo nie spodobała mu się jednak jego wysokość. Mirosław W. wpadł we wściekłość i zaczął krzyczeć na pracownicę socjalną. Rzucił w nią też plikiem otrzymanych pieniędzy, każąc jej "go sobie wepchnąć w usta". Agresywnego petenta uspokoił dopiero wezwany na miejsce patrol policji. To jednak nie koniec.
Zobacz też: Prezydent nie sprzeda przedszkoli
Kilkanaście dni później urzędniczka musiała odwiedzić tego podopiecznego w ramach tzw. wizyty środowiskowej. Towarzyszyła jej policja. W trakcie spotkania mężczyzna znów zaczął zachowywać się agresywnie. Groził kobiecie, że potnie jej twarz oraz używał wobec niej licznych wulgaryzmów. Ponownie musiała go uspokajać policja. Miarka się przebrała i mężczyzna został oskarżony przez prokuraturę o bezprawne wywieranie wpływu na czynności urzędowe.
Zobacz też: Chciał się pozbyć amfy
Niestety, takie sytuacje zdarzają się coraz częściej. Ludzie korzystający z pomocy społecznej mają różne roszczenia.
- Chyba każdy pracownik socjalny spotkał się z agresją czy nawet przemocą fizyczną - mówi Andrzej Mazur, dyrektor głogowskiego MOPS-u. - Bardzo często prosimy policję o towarzyszenie urzędnikom podczas wizyt. Tego się nie da uniknąć. Można powiedzieć, że to ryzyko zawodowe.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?