Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Głogów: Chodzą na grzyby i błądzą

ULK
Wystarczy chwila nieuwagi w lesie i można się zgubić. Leśnicy znają takie przykłady i radzą, jak się wtedy zachować, choć w swojej pracy spotykają się z różnymi sytuacjami.

Na szczęście, tylko ponad godzinę policjanci i strażnicy z Nadleśnictwa Głogów szukali pod koniec sierpnia 64- letniej kobiety. Zgubiła się w lesie podczas grzybobrania. Sama wezwała pomoc przez telefon komórkowy. – Oświadczyła, że oddaliła się od męża, straciła z nim kontakt i nie wiedziała, gdzie się znajdowała – mówił wtedy Piotr Stroemich z głogowskiej policji.

Na dodatek straciła orientację w lesie i nie wiedziała, jak wrócić do samochodu. Ale wszystko dobrze się skończyło. Bogusław Stankiewicz, nadleśniczy z Przemkowa, przypomina sobie historię mężczyzny, którego jakiś czas temu szukano w tamtejszych lasach aż cztery dni. – Żył kiedy go znaleziono i został przewieziony do szpitala – dodaje nadleśniczy.

Sezon grzybobrania trwa już na dobre. Każdego dnia do lasu wchodzą setki ludzi, część z nich, niestety, gubi się. O tragedię wtedy nie jest trudno. Obecnie i tak jest łatwiej, bo mamy telefony komórkowe, ale i one mogą okazać się niewystarczające (brak zasięgu, słaba bateria itp.). Policja apeluje, żeby przez cały czas widzieć albo słyszeć osoby, z którymi wybraliśmy się na grzybobranie. Trzeba pilnować dzieci, a przede wszystkim nauczyć ich, jak się zachowywać w lesie.
– No i samemu trzeba znać las – dodaje Bogdan Kaleta z głogowskiej policji. – Dobrze też mieć mapę, a nawet urządzenia nawigacyjne.

Trzeba też zwracać uwagę to, co można zobaczyć wśród drzew, a co ułatwi lokalizację miejsca, w którym się znajdujemy. – Choćby słupki kamienne z numerami – precyzuje Jerzy Jankowski, inżynier nadzoru w głogowskim Nadleśnictwie. – Wystarczy wtedy podać numer, a będziemy wiedzieć, w jakim rejonie jest osoba, która się zgubiła.
– Ale mówi się też, że diabeł człowiekiem kieruje – dodaje Bogusław Stankiewicz i wyjaśnia, że chodzi o sytuacje, kiedy nagle traci się orientację i nie widzi tego, co wydaje się oczywiste. Bo przecież mężczyzna, który zabłądził koło Przemkowa, zamiast iść główną, kamienną drogą przez las, by dojść do najbliższych zabudowań, przekroczył ją i szedł dalej w gęstwinę. Gdzieś w oddali usłyszał szczekanie psa. W przemkowskich lasach trzeba też pamiętać o tym, że na dawnych poligonach są problemy z zasięgiem telefonów komórkowych. Poza tym, nie ma tam wyraźnych punktów odniesienia, tylko piaskowe drogi, brzozy i wrzos. Dlatego trzeba być szczególnie uważnym.

Czasem zdarza się też, że leśnicy patrolujący swoje rejony znajdują zabłąkanych grzybiarzy. Ci szczęściarze mogą liczyć nawet na podwiezienie.
– Chyba że ktoś nie chce być znaleziony – opowiadają leśnicy, którzy w swojej pracy spotykają się z przeróżnymi sytuacjami, czasem śmiesznymi, czasem groteskowymi. Bo do lasu wjeżdżać autem nie można. Są parkingi, ale leśnikom zdarza się namierzyć wśród drzew samochód... z parą zakochanych. Mówią wtedy, że znaleźli gniazdo miłości. Choć sytuacja bywa dla nich krępująca. Bo muszą zareagować, choćby, dać mandat, a tu - jak opowiadają - akcja w toku.

– No cóż, czekamy aż się skończy, choć raz podeszliśmy do samochodu, a pan beztrosko pyta, czy... może skończyć – wspomina jeden z leśników.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto