Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Głogów: Chcą ożywić starówkę

Danuta Bartkowiak
Krzysztof Klonowski, właściciel sklepu przy ul. Grodzkiej w Głogowie przyznaje, że klientów jest coraz mniej. - Trzeba coś z tym zrobić - mówi
Krzysztof Klonowski, właściciel sklepu przy ul. Grodzkiej w Głogowie przyznaje, że klientów jest coraz mniej. - Trzeba coś z tym zrobić - mówi fot. Piotr Krzyżanowski
Handlowcy narzekają, że głogowianie robią zakupy w Lubinie i Zielonej Górze przez co lokalny biznes upada. Jest pomysł na ożywienie starówki, ale nie wszystkim się podoba...

Po godzinie osiemnastej Stare Miasto w Głogowie zamiera. Potencjalni klienci mogą jedynie oglądać wystawy, a turyści otoczony blaszanym płotem plac przed ratuszem. Jedynie człowiek głodny znajdzie ratunek w kilku otwartych pizzeriach, restauracjach i pubach. Ale i tu jest mały problem, bo nie we wszystkich lokalach na starówce można napić się wina czy piwa.

- Nasze miasto jest dziwne - stwierdza Małgorzata Przyjemska, matka dwójki dzieci, zatrudniona w KGHM. I wyjaśnia: wracam do domu późnym popołudniem. Jemy obiad i kiedy mam już czas na jakieś zakupy, wszystkie sklepy są już zamknięte. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak wsiąść w samochód i pojechać do Lubina czy Zielonej Góry. A jeśli jestem już bardzo zmęczona, jadę do marketu i tam wydaję pieniądze.

W podobnym tonie wypowiada się Grzegorz Trawiński. Głogowianin pracuje w jednej z niemieckich firm. Ma na utrzymaniu żonę i trzech synów. W tygodniu rodzina nie ma czasu na większe zakupy, ale weekend, to czas na rozrywkę i zrobienie tygodniowych zapasów. - Ile razy można chodzić do zamku, kolegiaty i na mury obronne? - pyta mężczyzna, a jego żona Anna dodaje: żal Starego Miasta, bo mogłoby tętnić życiem, a tak jest smutne i ciche.
Co zrobić, aby to najważniejsze miejsce w Głogowie ożywiło się i przynosiło handlowcom dochody? Jeden z pomysłów, to wydłużenie godzin pracy sklepów. - Uważam, że jest to bardzo dobra propozycja - mówi Krzysztof Klonowski, właściciel sklepu Atletic przy ul. Grodzkiej, ale zastanawia się, kto miałby skrzyknąć handlowców, by wszyscy podjęli się tego wyzwania. Inicjatywa podoba się także Jerzemu Stasiakowi, właścicielowi sklepu z galanterią skórzaną. - Jeśli inni zechcą wydłużyć czas pracy do godziny dwudziestej, na pewno też się do tego przyłączę - deklaruje handlowiec.

Jednak Agnieszka Kowalczyk ze sklepu OKAY nie podziela optymizmu sąsiadów. - To nic nie da, bo kto ma przyjść, to i tak przyjdzie, nawet jeśli pracujemy tylko do osiemnastej - argumentuje i przypomina, że pracownicy handlu i tak są już cały dzień poza domem, więc dokładanie im kolejnych godzin mija się z celem.
Bogusław Dębski, szef Głogowskiego Zrzeszenia Handlowców i Producentów przyznaje, że inicjatywa jest warta rozważenia, ale wątpi jednocześnie, czy przyniesie oczekiwany efekt. - Ludzie i tak pójdą do marketów czy galerii - mówi i zastanawia się, czy w ożywienie starówki włączą się także władze miasta. - Prezydent Jan Zubowski mógłby wziąć przykład chociażby z Leszna, gdzie co jakiś czas organizowane są weekendy handlowe. Trzeba jednak zachęcić lokalnych kupców ulgami czy chociażby zwolnieniem z opłat za parkowanie.

Według rzecznika prezydenta, władze miasta z chęcią porozmawiają z handlowcami na ten temat. - Jesteśmy otwarci i czekamy na propozycje - mówi Krzysztof Sadowski i zapewnia, że każda inicjatywa na ożywienie gospodarcze Głogowa spotka się z przychylnością władzy.

Podyskutuj na forum:
Czy Twoim zdaniem, wydłużenie godzin handlu na Starym Mieście ożywi to miejsce?

od 12 lat
Wideo

echodnia Ksiądz Łukasz Zygmunt o Triduum Paschalnym

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto