Katarzyna Kosińska prezeska Fundacji Psystań dla zwierząt z Gorlic, błagalne połączenia telefoniczne treści: - Trzeba komuś uratować życie - odbiera czasem kilka razy na dobę. Kilka dni temu telefon znów zadzwonił. Na ulicy Letniej do jednego z domów od wiosny podchodziła bezdomna kotka. Zwierzę było tak wygłodzone, że za pierwszym razem pochłonęło kromkę z masłem.
- Nie mam zwierząt, nie miałem nic, co mógłbym dać kotu do jedzenia, ale widziałem, że jest głodny, więc starałem się mu pomóc - mówi mężczyzna.
Od tej pory długowłosa kotka przychodziła systematycznie, wiedząc, że może liczyć na resztki od obiadu, albo garść suchej karmy. Były dni kiedy znikała, a potem znów wracała. Około trzech tygodni temu, właściciel posesji zastał ją we wiacie na drewno... z sześciorgiem kociąt. Było zimno, więc pożyczył od sąsiada małą budę dla psa i wyścielił ją ręcznikiem. Kocica szybko potraktowała miejsce, jak mieszkanie, a dom gospodarza, jako stołówkę, która pozwoliła jej przetrwać i wychować młode.
Teraz trafiła do Psystani.
- Młode zarażone były kocim katarem, dlatego konieczne było wdrożenie leczenia. I matka i kocięta zostały odrobaczone. Kotka jest już wysterylizowana, a kocięta zaszczepione. Zwierzęta będą mogły trafić do adopcji, do swoich nowych domów - mówi Katarzyna Kosińska.
Dzisiaj leczenie wszystkich "fundacyjnych" zwierząt, a trzeba wiedzieć, że rocznie jest ich nawet ponad setka, odbywa się kątem w lecznicy Animed u doktora Wojciecha Wójcika.
- Tylko dzięki jego uprzejmości i wielkiemu sercu mamy tam dwie klatki, do których trafiają zwierzęta wymagające całodobowej opieki weterynaryjnej, które są po wypadkach, a w ich konsekwencji po operacjach, ale też po sterylizacjach czy kastracjach. Tam podaje się im lekarstwa, czasem w kroplówkach, a gdy wracają do sił, trafiają do naszych wolontariuszy i domów tymczasowych, gdzie czekają na nowych właścicieli - podaje pani Katarzyna.
Ponieważ do Fundacji co roku napływa coraz więcej zgłoszeń o chorych i bezdomnych zwierzętach, potrzebne jest więcej miejsca, gdzie mogłyby być leczone i przechodzić rekonwalescencję.
- Ogłosiliśmy zbiórkę publiczną, żeby kupić kontener, który stanie w pobliżu jednego z naszych domów tymczasowych. W nim powstanie szpitalik z klatkami, ale też izolatka dla zwierząt cierpiących na choroby wirusowe - zapowiada prezeska Fundacji. - Potrzebujemy na ten cel 30 tys. złotych i liczymy na wsparcie gorliczan. Sami, takiej kwoty nie jesteśmy w stanie zgromadzić - dodaje.
Do końca zbiórki pozostało zaledwie 22 dni, ale wolontariusze Fundacji są pełni wiary, że uda się zebrać potrzebną kwotę. Dzisiaj na koncie Fundacji w ramach zbiórki było już ponad 20000 złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?