Franciszek Stefański: Kocham wszystko, co związane jest ze sportem

Od ponad czterdziestu lat kolekcjonuje Pan gazety sportowe. Jak narodziła się ta wyjątkowa pasja?
To były lata siedemdziesiąte, jeszcze za czasów Kazimierza Górskiego. Najlepsze lata polskiej piłki nożnej, gdy prym w kadrze wiedli Grzegorz Lato, Andrzej Szarmach, czy później Zbigniew Boniek. Sportem interesowałem się od najmłodszych lat, a w szczególności sportami zimowymi, piłką nożną, czy kolarstwem. Wówczas polscy sportowcy odnosili znaczące sukcesy na arenie międzynarodowej.

Czterdzieści lat to szmat czasu i na pewno zdołał Pan nazbierać wiele ciekawych pamiątek. Z czego konkretnie składa się Pana kolekcja?
Przede wszystkim zbieram gazety sportowe i książki o piłce nożnej, ale posiadam również kolekcje z mundiali czy mistrzostw Europy. Mam tego całe szuflady, bo faktycznie przez tyle lat sporo się uzbierało! Kolekcjonuję także wycinki artykułów z gazet, które szczególnie przykuwają moją uwagę i stwierdzam, że warto je zachować. Bardzo lubię to zajęcie, które z czasem stało się takim moim hobby.

Jest Pan wielkim fanem polskiej reprezentacji. Przed laty raczej trudno było zdobyć kolorowe gazety, czy obejrzeć mecz reprezentacji. Teraz więc, kiedy wszystko jest na wyciągnięcie ręki, to na pewno ułatwia kolekcjonowanie?
Zdecydowanie tak. Pochodzę ze wsi i miałem utrudnione zadanie, bo całymi dniami pracowałem. Pamiętam, że na niektóre mecze biało -czerwonych czekałem do późnych godzin nocnych. Wprawdzie wielkie wydarzenia sportowe poznawałem głównie z gazet, to jednak sam także jeżdżę na rowerze. Latem pokonuję około 1500 kilometrów, jadąc dziennie nawet po 60 kilometrów.