W ciągu sześciu dni cieszynianie pokonają około 170 kilometrów. – To nie tak dużo. Wychodzi około 30 kilometrów dziennie – mówi ks. Stefan Sputek, proboszcz, parafii św. Jerzego w Cieszynie. Dodaje, że pielgrzymi znad Olzy biorą udział w diecezjalnej pielgrzymce. – Wcześniej chodziliśmy do Częstochowy w lipcu razem z wiernymi zza Olzy, ale od 11 lat chodzimy wspólnie z naszą diecezją – tłumaczy.
W tym roku jednym z pątników jest cieszyński radny Władysław Macura. To jego czwarta pielgrzymka. – Miałem jednak przerwę z powodu choroby. Marsz do Częstochowy to wielkie przeżycie religijne, duchowe, ale i towarzyskie. Najcięższy jest zawsze pierwszy dzień zwłaszcza, że mamy dziś do pokonania aż 35 kilometrów. Dla wielu ludzi krytyczny jest również trzeci dzień. Później jest już z górki i jeżeli ktoś da rady trzeciego dnia, z reguły dociera na Jasną Górę – żartuje Macura.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?