Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czym się różni dzień Wszystkich Świętych od Zaduszek?

Grażyna Szyszka
Ilu mamy Wszystkich Świętych? Dlaczego niektórzy mówią Święto Zmarłych? Co to są Zaduszki? Jak dawniej czczono pamięć bliskich?

Początek listopada to czas odwiedzania grobów bliskich nam osób, palenia zniczy i wspominania tych, którzy odeszli. Jednak wielu z nas nie wie, że Wszystkich Świętych i obchodzony 2 listopada Dzień Zaduszny to są dwa różne święta.

Ilu kościół ma świętych?

1 listopada to ustanowione już w IX wieku kościelne święto dzień Wszystkich Świętych, podczas którego wierni modlą się za wszystkich tych, których wyniesiono na ołtarze. Ilu ich jest w Kościele katolickim trudno dokładnie policzyć, ponieważ w pierwszych wiekach nie prowadzono dokładnych statystyk. Jednak szacuje się, że w ciągu 20 wieków chrześcijaństwa świętymi mogło być ogłoszonych około 11 tysięcy osób.

- 1 listopada to dla Kościoła dzień radosny, a msze odprawiane są w białych szatach - mówi Anna Wawryszewicz, etnolog z Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Głogowie. - Nie wzięło się ono z przypadku, ponieważ w każdej kulturze europejskiej, nawet przed chrześcijańskiej, przełom października i listopada to były dni poświęcone pamięci zmarłych. Kościół dopasowywał wszystkie święta do poprzednich wierzeń, wiedząc doskonale, że zmiana mogłaby być przez ludzi odrzucona - wyjaśnia.

Ze względu na święto, które jest też dniem wolnym, w Polsce przyjęła się tradycja odwiedzania grobów bliskich właśnie 1 listopada. Powinniśmy to robić jednak dopiero 2 listopada, w Zaduszki, czyli w dzień modlitwy za dusze naszych zmarłych, ale ten czas rozkładamy już często na kilka dni.

Warto przypomnieć, że w czasach PRL-u dzień Wszystkich Świętych nazywano często Świętem Zmarłych, nadając mu bardziej świecki charakter. W wielu domach funkcjonuje ona do dziś.

Wierzono, że to wyjątkowy czas dla dusz
Dlaczego tak ważny w naszej kulturze jest koniec października i początek listopada?

- Od wieków wierzono, że w pewnych momentach roku dusze zmarłych przybywają na ziemię - wyjaśnia pani etnolog. - Wypatrywano ich, a w noc z 1 na 2 listopada zostawiano uchylone drzwi i okna. W tych dniach starano się jak najlepiej o nie zadbać, czyli ogrzać, nakarmić ponieważ wierzono, że dusze czują w tych dniach to żywi. Ludzie starali się zadowolić „gości”, by ci opiekowali się nim z zaświatów. To był też rodzaj ukojenia tęsknoty za zmarłymi, którzy choć na chwilę znowu byli przy nich.

W XIX i XX wieku na cmentarze zanoszono jedzenie. Na grobach bliskich stawiano naczynia z kaszą, fasolą, bobem, kutią i wódkę, by spragnione dusze mogły się wreszcie posilić i napić. Następnego dnia sprawdzano, czy jedzenia ubyło. Takie zwyczaje, choć coraz rzadsze, spotyka się wciąż na wschodzie Polski.

- W Zaduszki spożywano też obiad żałobny, a gospodynie wypiekały specjalny, podłużny chleb ze znakiem krzyża, którym dzielono się z żebrakami - opowiada pani Anna. - Mieli oni tego dnia specjalne względy, byli obdarowywani jedzeniem, czy pieniędzmi, ponieważ uważani byli za ludzi trochę nie z tego świata. Sądzono, że ich modlitwy o dusze zmarłych są bardziej skuteczne.

Święta mają ślady dawnych wierzeń

Zapalane na grobach znicze, to symbol światła o kilku znaczeniach. To między innymi pamiątka po dużych ogniskach palonych w pierwszych dniach listopada na rozstajach dróg po to, by dusze mogły odnaleźć drogę do domu, a przy okazji ogrzać się nieco w jego cieple.

- Ogień ma także moce oczyszczające i zabezpieczające przed złem - wyjaśnia Anna Wawryszewicz. - W dawnej kulturze w nocy z 1 na 2 listopada odbywał się starosłowiański obrzęd przywoływania dusz, czyli tak zwane dziady. Był on tępiony przez Kościół, ale bywało też, że do udziału w nich zapraszano również kapłana, który miał to w jakiś sposób kontrolować.

Gdyby nie postęp nie byłoby choinki

Według etnolożki z głogowskiego muzeum, w każdym kościelnym święcie można dopatrzyć się śladów dawnych wierzeń. Oprócz słowiańskich dziadów, w tym samym czasie obchodzone było wywodzące się z Irlandii Halloween, czyli wigilia Wszystkich Świętych.

- To połączenie zakończenia lata i żniw, przywitania zimy oraz święto ku pamięci zmarłych - wyjaśnia Anna Wawryszewicz. - Myślę, że Irlandczyk z dziewiętnastego wieku mocno by się zdziwił, gdyby zobaczył, jak dziś obchodzi się Halloween. Nawet irlandzką wydrążoną rzepę, czy buraka ze świeczką w środku zastąpiła amerykańska dynia . Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że tradycja jest żywa, płynna, dostosowująca się do realiów życia. Uważam, że nie należy walczyć z nowymi zwyczajami, ale starać się wiedzieć o nich jak najwięcej. Gdyby nie postęp, to przecież wciąż, zamiast choinki mielibyśmy w domach na Boże Narodzenie snopki słomy - zaznacza głogowianka. - Warto też zauważyć, że większość świąt ma wspólny mianownik, choćby Halloween i nasze dziady, u których podstaw jest przecież pamięć naszych zmarłych przodków - dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto