Wielu mieszkańców miasta pamięta małego Roberta: zdolnego i bardzo ambitnego. I zafascynowanego samolotami. - To była jego pasja - wspomina pani Maria, sprzedawczyni w sklepie spożywczym w rynku. - Był kolegą mojego syna Krzysztofa. Razem grali w piłkę i kleili modele samolotów. Pod każdym względem Robert był wzorem dziecka. Zawsze był radosny i uśmiechnięty. Dla nas to był szok, gdy dowiedzieliśmy się, że zginął.
Robert Grzywna był drugim pilotem podczas sobotniego lotu rządowego Tupolewa 154, w którym zginęła , m.in. prezydencka para. Miał zaledwie 36 lat. Zostawił żonę i siedmioletnią córkę Martynę. W Chocianowie opłakują go rodzice i rodzeństwo. - To dla mnie wielka tragedia, trudno o niej mówić, przepraszam - mówił w dniu tragedii Kazimierz Grzywna, ojciec pilota. Obecnie, razem z żoną, przebywa w Warszawie. Synowa poleciała do Moskwy, gdzie odbywa się identyfikacja szczątków ofiar katastrofy.
- Trudno uwierzyć w to, co się stało - mówi Sławomir Żymuła, kolega Roberta z podwórka na osiedlu Wesoła. - Niektórzy żartowali, że taki chłopak z wichury rwie się daleko w świat. Ale on był bardzo ambitny i dopiął swego.
We wtorek w kościele w chocianowskim rynku mieszkańcy Chocianowa modlili się podczas mszy św. w intencji tragicznie zmarłego pilota i wszystkich ofiar katastrofy. - Dusze sprawiedliwych są w ręku Boga - mówił ks. Zbigniew Szymerowski podczas kazania. - Po minutach niepewności przyszła ta najgorsza, wstrząsająca wiadomość, że wszyscy zginęli. (...) I załoga samolotu, a w niej pilot, którego korzenie są stąd, z chocianowskiej ziemi. Zdolności i praca zaprowadziły go do 36 pułku lotnictwa transportowego. Zginął, jak wszyscy, na służbie ojczyźnie.
Robert Grzywna w 1989 roku skończył Szkołę Podstawową nr 2 w Chocianowie. Dostał się do Liceum Lotniczego w Dęblinie. Po maturze pozostał tam, w znanej Szkole Orląt, czyli Wyższej Oficerskiej Szkole Sił Powietrznych na kierunku pilotażu samolotów odrzutowych. W 1997 roku, kiedy jeszcze studiował, trafił do 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, jednej z najbardziej elitarnych jednostek powietrznych w kraju i przeniósł się z rodziną do Warszawy. Szybko awansował na majora i został dowódcą załogi. W 2003 roku ukończył z dyplomem magistra kierunek Zarządzanie Ruchem Lotniczym na Akademii Obrony Narodowej. W tym samym roku został odznaczony Brązowym Medalem za Zasługi dla Obronności Kraju, oficjalnie za całokształt nienagannej służby wojskowej. W lutym został wyróżniony za loty humanitarne na Haiti, po trzęsieniu ziemi. Leciał tam tym samym Tupolewem i z tą samą załogą, co do Smoleńska. - Ojciec bardzo cieszył się z sukcesów Roberta, ale i bał się, kiedy on miał gdzieś lecieć - dodaje pan Dariusz, znajomy rodziny. - Często do niego dzwonił.
Zmarłego pilota znał też burmistrz Chocianowa Franciszek Skibicki. Wspomina, miedzy innymi, jego narciarskie umiejętności na stokach w Szklarskiej Porębie, gdzie jeździł z córką. - Kiedy rodzice zmarłego pilota wrócą z Warszawy, zastanowimy się, w jaki sposób uczcić jego pamięć - dodaje burmistrz Skibicki.
Na pogrzeb mj Roberta Grzywny wybierają się do Warszawy jego koledzy ze szkolnej ławy. Współpraca: TOW
============11 (pp) Zdjęcie Autor(15215828)============
fot. internet
============06 (pp) Zdjęcie Podpis(15215829)============
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?