Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bartosz Muszyński: Nie umiem nie robić nic

Redakcja
Fot. Łukasz Jaremkiewicz
Bartosz Muszyński ma 23 lata i jest jednym z najbardziej znaczących zawodników kick-bokserskiej sekcji Głogowskiego Klubu Judo. Rozmawia z nim

Lipiec jest okresem mniejszej ilości zajęć. To długo wyczekiwany odpoczynek czy jednak jesteś typem osoby, którą nosi, gdy nie realizuje własnej pasji?
Ja nie potrafię nie robić nic. Teraz odpoczywam od zajęć typowo kick-bokserskich, ale nie od wysiłku. Niemal codziennie wybieram się na siłownię, basen albo na przebieżkę po okolicy. Taki już jestem, że muszę coś ze sobą robić.

W tym roku sięgnąłeś w Austrii po Puchar Świata. To największy sukces w karierze?
Osiągnięcie stawiam na równi z brązowym medalem mistrzostw świata, który wywalczyłem w październiku ubiegłego roku. W Austrii z początku dopisało mi trochę szczęścia. W pierwszej rundzie otrzymałem wolny los. Później było jednak ciężko. W półfinale trafiłem na bardzo wysokiego Niemca, od którego przyjąłem na twarz kilka ciosów kolanem. Ostatecznie udało mi się wyliczyć rywala poprzez kopnięcie w wątrobę. Z kolei w finale spotkałem się z aktualnym mistrzem Polski w low-kicku, pewnie zwyciężając w każdej z rund. Z tym samym rywalem walczyłem też ostatnio podczas mistrzostw K-1, tym razem nokautując go już w pierwszej rundzie.

Pamiętasz, ile miałeś lat, stawiając pierwsze kroki w sportach walki?
Zaczynałem dosyć późno, mając niecałe osiemnaście lat. W rodzinnym Bytomiu Odrzańskim trener Maciej Domińczak, któremu naprawdę wiele zawdzięczam, otworzył kick-bokserską sekcję. U nas w mieście to była nowość. Wcześniej, jak ktoś chciał postawić na sport, to w zasadzie pozostawała tylko piłka nożna. Sam trochę kopałem, ale chciałem spróbować czegoś innego. Szybko się wkręciłem.

Kick-boxing trenuje także Twoja siostra, Adriana, zresztą w tym samym klubie i również ze sporymi sukcesami. Rodzinna tradycja?
Aż tak to może nie, choć zamiłowanie do sportu pozostało nam po ojcu, który swego czasu był bokserem. Chyba więc mamy to w genach.

Razem z siostrą pomagacie sobie w dążeniach do celu czy raczej jesteście zaprzeczeniem przykładnego rodzeństwa?
Jesteśmy zgodni. Ja kibicuję Adzie i wiem, że i ona trzyma za mnie kciuki. Razem nie trenujemy, ale zawsze wspieramy się nawzajem.

Czy walki pozostawiały po sobie poważniejsze obrażenia na ciele, jakąś groźniejszą kontuzję?
Poważniejszego urazu, odpukać, jeszcze nie doświadczyłem. Jednak każda z zawodowych walk, a więc bez ochraniaczy i kasków, to bolesna sprawa, gdy, przykładowo, obije się piszczel bądź przyjmie na udo cios kolanem. Bywa, że po takim starciu trzeba dać sobie nawet dwa tygodnie na wstrzymanie. Ostatnio mocno odczułem walkę z Białorusinem i przez kolejnych siedem dni nie byłem zdolny do zbyt wielu rzeczy.

Z psychiką nie miałeś nigdy problemów?
Fakt, że kick-boxing w formule K-1 wymaga mocnej psychiki, odporności na stres i to nie jest sport dla każdego. Osobiście odpowiednio do tego podchodzę. Mam w sobie to coś, co pozwala mi bez ograniczeń wyjść na ring i walczyć.

Kick-boxing to tylko dodatek do życia. A co poza nim? Szkoła, praca?
Studiowałem ekonomię w Głogowie i dopiero co obroniłem pracę licencjacką. Początkowo szkoła nie była drogą z górki, ale na szczęście miałem wyrozumiałych wykładowców. Rozumieli, że moją pasją jest sport, w którym działam dość aktywnie, więc czasami przymykali oko. Dzięki temu jakoś udało mi się prześlizgnąć na sam koniec. Teraz będę ubiegał się o przyjęcie do wojska lub ogólnie, do służb mundurowych, by móc kontynuować swoją karierę sportową.

Na co przeznaczasz pozostałe wolne chwile?
Tak szczerze, to wszystko kręci się wokół kick-boxingu. To już obsesja, bo nie ma chwili, bym nie zaprzątał swojej głowy sportem. Nawet siedząc przed komputerem skupiam się na oglądaniu walk i czytaniu informacji na ten temat.

Jakieś konkretne plany na wakacje?
Raczej nie. Wolny okres kończy się wraz z upływem lipca. Później jadę najpierw na zgrupowanie reprezentacji Polski, a następnie na obóz klubowy, by jak najlepiej przygotować się do mistrzostw Europy w Baku. Co prawda mój wyjazd na mistrzostwa nie jest jeszcze przesądzony, ale wierzę w powołanie.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto