DUKW, zwany potocznie „Kaczką”, to amerykański pojazd z czasów II wojny światowej. Wyprodukowano mniej więcej 21 tysięcy sztuk takich amfibii. „Kaczki” brały udział w walkach zarówno na froncie europejskim, jak i w zmaganiach na Pacyfiku.
- Moją amfibię zakupiłem we Francji, gdzie po wojnie zostało ich jeszcze stosunkowo dużo. Sprzedawała go firma, która zajmuje się odnawianiem starych pojazdów militarnych - mówi.
Dlaczego zdecydował się na zakup właśnie amfibii?
- Posiadam już kilka różnych pojazdów. W tym wypadku chciałem skorzystać jednak z tego, że mieszkam w pobliżu Odry i po prostu po niej popływać. A w czym to zrobić, jak nie w amfibii? - mówi ze śmiechem mieszkaniec Grodźca Małego. - Zanim jednak to zrobię muszę zadbać jeszcze o pewne rzeczy. Przede wszystkim muszę być pewien, że amfibia nie zatonie. Brakuje w niej kilku elementów, które będę musiał dorobić. Zwoduję ją najpierw w bezpiecznym miejscu, a gdy już będę pewny jej sprawności, wtedy zacznę z niej korzystać na Odrze.
Na szczęście kolekcjoner zna się na rzeczy. Od dziecka grzebał w różnych maszynach i naprawiał kolegom motocykle. Z czasem pasja ta przerodziła się w zamiłowanie do pojazdów militarnych. W jego kolekcji znajduje się kilka wojskowych motocykli ale też samochód ciężarowy GAZ 51.
W środę, 4 kwietnia, pan Marcin zarejestrował swój najnowszy nabytek w wydziale komunikacji starostwa powiatowego i mógł legalnie podróżować swoją amfibią po ulicach Głogowa. Zabytkowy pojazd budził ogromne zainteresowanie przechodniów, a kierowcy zwalniali i z niedowierzaniem spoglądali na jadącą dużym rondem amfibię.
Kolekcjoner nie zdradził jakie pojazdy chciałby zdobyć w przyszłości. W najbliższym czasie nie planuje jednak kolejnych zakupów. Pan Marcin nie zdradza też ceny, jaką zapłacił za swoją „Kaczkę”.
- To kosztowna pasja. Pamiętać trzeba nie tylko o samej cenie zakupu. O takie pojazdy trzeba jeszcze odpowiednio zadbać. Nie mogą stać na dworze i rdzewieć - mówi kolekcjoner.
Pojazd ma 2,5 tony ładowności na lądzie. Na wodzie może przewieźć około 50 żołnierzy. W czasie II wojny światowej amfibie te przepłynęły m.in. Kanał La Manche. Według danych miały osiągać prędkość około 80 km/godz, jednak pan Marcin rozpędził się swoją póki co tylko do 50.
Pojazd pana Marcina brał udział w lądowaniu w Normandii i walkach na tym froncie.
- To egzemplarz o tyle nietypowy, że na jego bokach widać domontowane elementy pozwalające na zainstalowanie na pace haubicy. Stąd wiadomo, że moja amfibia na pewno brała udział w bitwie - dodaje kolekcjoner.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?