Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

SŁAWA. Po dziś dzień sławski pałac rozpala ciekawość. Podczas wojny hitlerowcy gromadzili tu dokumenty z procesów czarownic [ZDJĘCIA]

Karolina Bodzińska
Karolina Bodzińska
Pałac w Sławie to dziś obraz nędzy i rozpaczy. Koczujący bezdomni, włamania, dewastacje i podpalenia doprowadziły to miejsce do tragicznego stanu. Wielka szkoda, bo pałac ma ciekawą przeszłość, która po dziś dzień rozpala ciekawość turystów. To właśnie tutaj urzędował Himmler i esesmani ze specjalnego kommando zajmującego się gromadzeniem i analizowaniem dokumentów z procesów czarownic. W Sławie hitlerowcy zgromadzili tony materiałów poświęconych torturom….

Po wojnie pałac w Sławie stał się siedzibą Domu Dziecka. Jako wychowawczyni pracowała w nim Agata Mierzwiak, pasjonatka historii.

Pracę zaczęła w 1964 roku. Mieszkało tu wówczas 120 dzieci, a zatrudnionych było 40 pracowników tym 15 pracowników pedagogicznych.

- Kiedy tylko dowiedziałam się, co tu się wcześniej mieściło zaczęłam zgłębiać historię pałacu. Znałam dosłownie każdy jego zakamarek. A wiedzą o jego przeszłości chętnie dzieliłam się z pałacowymi gośćmi. Nie każdy wie, że latem, kiedy podopieczni domu dziecka wyjeżdżali na wakacje, do sławskiego pałacu przyjeżdżali nauczyciele z całej Polski. Ja w tym czasie z wychowawczyni zamieniałam się w pracownika kulturalno – oświatowego. Kiedy odkrywałam przed nimi pałacową przeszłość byli pod wrażeniem – opowiada Agata Mierzwiak.

Choć pałac ma trudną przeszłość pani Agata pała do tego budynku miłością bezgraniczną. W końcu to właśnie w tym pałacu wychowywały się i dorastały setki dzieci.

- Pamiętam jak jedna z dziewczynek znalazła na podwórku, pod figurą świętego Nepomucena, krzyż niemiecki. Kolega zabrał jej znalezisko i chciał się nim bawić. Wiadomo, że militaria fascynują. Nie pozwoliłam mu jednak. Wyjaśniłam dlaczego. Zrozumiał – tłumaczy A. Mierzwiak.

Ta wojenna przeszłość nie wykrzywiła pani Agacie obrazu pałacu. Dla niej był miejscem, w którym hitlerowskie zło zastąpiła radość dzieci.

- Tym bardziej jest mi przykro, że to miejsce popadło w ruinę – komentuje pani Aga.

Kiedy władze samorządowe wyprowadziły dzieci z pałacu i przeniosły je do mniejszych domów obiekt wystawiono na sprzedaż. Kupiec nabył go w 2006 roku. Niestety, przez 14 lat właściciele pałacu się zmieniali, a żaden z nich w kwestii remontu nawet palcem nie kiwnął. Ostatni właściciel ogłosił upadłość, a pałac przejął komornik. W ciągu ostatnich dwóch lat odbyły się dwie nieudane licytacje, ale chętnych do kupna brak. Trudno się temu dziwić, bo od 2006 roku obiekt sukcesywnie popadał w ruinę. Był okres, w którym pomieszkiwali tu bezdomni.

- Oficyna pałacowa jest całkowicie zniszczona. Od 2006 roku były w niej już cztery pożary. Okna zupełnie czarne. Nawet nie myślę już o nich jak o oknach lecz o oczodołach. Dachu nie ma, schody na piętro przegniły. Marzę o tym, aby pałac w końcu znalazł się w dobrych rękach. Żeby ktoś go uratował – wzdycha pani Agata.

4 lata temu był potencjalny kupiec. Z kalkulatorem w rękach przemierzył pałacowe wnętrza.

- Remont wycenił na 10 milionów. Niebagatelna suma! Z drugiej strony może potencjalnemu inwestorowi udałoby się pozyskać pieniądze z Unii Europejskiej. Przecież ten pałac ma historycznie ogromne znaczenie – podkreśla pani Agata.

Spacerujemy wokół pałacu, który na chwilę obecną tonie w zielsku i pokrzywach. Mury porasta bluszcz. Tylko teren wokół pomnika został posprzątany.

- To zasługa moich dawnych wychowanków, którzy przyjechali tu w zeszłym roku. Uznali się, że tak się nie godzi, żeby zielsko porastało figurę Nepomucena i wzięli się za porządki – wspomina sławianka.

Na tyłach pałacu, w sąsiedztwie figury Nepomucena było boisko do piłki siatkowej. Teraz na boisku wyrósł las – kręci głową pani Agata.

W budynkach gospodarczych hodowano świnie.

- Mieliśmy swoje mięsko i własne warzywa, bo dzieci uprawiały ogródek – uśmiecha się do wspomnień pani Agata.

Dzieci i młodzież dbały o czystość pałacu i teren wokół niego. Po pracy odpoczywali na pałacowych schodach. Teraz schody to obraz nędzy i rozpaczy. Wszędzie walają się śmieci, stare szmaty, ubrania, butelki.

- A wierzba, którą posadziła moja koleżanka z pracy dosłownie płacze gdy na to patrzy – ubolewa pani Agata.

Wychowankowie domu dziecka mieli też własny kawałek plaży. Dziś z dzikiego kąpieliska korzystają miejscowi. Widok z tego miejsca jest wręcz bajkowy, szczególnie podczas zachodu słońca.

- Nie tracę nadziei, że zanim zamknę oczy znajdzie się ktoś, kto pokocha ten pałac równie mocno jak ja – podsumowuje Agata Mierzwiak.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto