Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rolnik z Nosocic, któremu spalił się kombajn i 5 hektarów zboża, prosi o pomoc

Grażyna Szyszka
Tragiczny początek żniw w rodzinie Julii i Wojciecha Pindel z Nosocic. W ubiegły piątek, podczas pierwszego dnia koszenia żyta, ogień zniszczył kombajn i 5 hektarów zboża. Załamana rodzina prosi o pomoc.

- To dla nas wielki dramat! - mówi Julia Pindel z Nosocic. – W piątek na naszym polu koło Szczyglic spalił się nasz kombajn, a razem z nim 5 hektarów jęczmienia. Do wykoszenia pozostało jeszcze jakieś 50 hektarów, a nie mamy czym… .
Pani Julia, która jest załamana tą sytuacją wyjaśnia, że mąż to jedyny żywiciel rodziny. – Ja nie pracuję, bo wychowuję dwoje małych dzieci wieku pół i półtora roku. Żniwa dopiero co się rozpoczęły, a nam przytrafiła się taka tragedia.

Zobacz spalone pole

Wojciech Pindel gospodarzy w Nosocicach od 20 lat. Gospodarkę przepisał na niego dziadek.
Mężczyzna nie ukrywa łez, gdy opowiada o tym, co się stało w piątkowe południe. To była pierwsza w tym roku godzina koszenia kombajnem. Ogień pojawił się komorze silnika. Rolnik próbował jeszcze sam gasić maszynę, a potem zboże. O mało sam nie przypłacił tego życiem. – Zdałem sobie z tego sprawę dopiero w domu, gdy zobaczyłem moje popalone spodnie – mówi.
Straty, jakie poniósł Wojciech Pindel i jego rodzina to ponad 130 tysięcy złotych. 27-letni kombajn nie był ubezpieczony. – Maszyna była sprawna. Cztery żniwa nim zrobiłem – opowiada. – Po tym co przeżyłem już chyba nie wsiądę na kombajn. Silnik, który zajął się ogniem jest tuż za kabiną kierowcy. Było strasznie… . – mówi przez łzy. – Wciąż przed oczami mam ten ogień, który miałem za plecami.
Pan Wojciech przyznaje, że wezwani na pole strażacy pojawili się szybko. Co prawda kombajn ugasili, ale na ugaszenie zboża nie było szans.
- Dotarło do mnie, że to się stało dopiero jak mąż ściągnął na podwórko kombajn – dodaje pani Julia trzymając na rękach półroczne dziecko.

Co będzie z resztą upraw?

Rolnik z Nosocic ma do zebrania jeszcze ponad 50 hektarów pszenżyta i pszenicy – 30 koło Szczyglic a resztę na Widziszowie. Nie wie jednak, czym to zbierze, bo nie ma pieniędzy na wynajęcie sprzętu. – Spłacamy inne kredyty, w tym za ziemię i traktor. Nie mogę się już bardziej zadłużyć, bo wiem, że nie spłacę.
Rodzina szuka teraz pomocy i apeluje za naszym pośrednictwem o to, by znalazł ktoś, kto za darmo pomoże im w żniwach. – Nie możemy się tak poddać, bo z czego będziemy żyć – dodaje zapłakana pani Julia, która zaraz po pożarze napisała mejle z prośbą o pomoc do kogo mogła, w tym do wójta gminy Głogów.
Doświadczonym przez życie mieszkańcom Nosocic przyda się teraz każda pomoc, ale przede wszystkim w koszeniu zbóż. Podajemy nr telefonu, pod którym można się z nimi skontaktować. To nr komórkowy – 603 503 094.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto