Takiej pogrzebowej procesji w Głogowie dawno nie było. Ozdobny karawan na ulicach miasta wzbudzał wielkie zainteresowanie. W taki sposób w swoją ostatnią drogę ruszył - Józef Mirga, znany i lubiany nie tylko we własnym środowisku głogowski Rom, który całe swoje życie spędził przy ulicy Mickiewicza. Zmarł w szpitalu 20 grudnia, niecały tydzień po swoich 61 urodzinach.
- To był dobry człowiek, wspierał każdego, kto tego potrzebował – wspomina siostrzenica zmarłego, Malwina Becherowska. - Od młodych lat kochał sport, a dokładniej kulturystykę. Brał nawet udział w zawodach i zdobywał nagrody. Zrobił sobie nawet siłownię, w której za darmo uczył młodych chłopców. Przychodziło tam ćwiczyć wiele osób.
Józef Mirga był kulturystą mimo wrodzonej wady nerek. Kilka lat temu, dzięki przeszczepowi nerki nie musiał już się poddawać dializie. Niestety, w grudniu trafił do szpitala,
- Bardzo chciał wyjść ze szpitala i spotkać się z nami, ale nie zdążył – dodaje siostrzenica.
Józef Mirga miał też wielkie poważanie wśród głogowskich Romów. Godził zwaśnionych i pomagał, gdy była taka potrzeba.
Ozdobny karawan z końmi to podarunek od rodziny z Anglii – Krzysztofa, Jacka, Filipa i Doroty, którzy przebywają za granicą i nie mogli uczestniczyć w pogrzebie. Zamiast wieńców ufundowali ozdobny zaprzęg w prezencie dla szanowanego wujka.
Józef Mirga miał żonę Teresę, dwie córki Renię i Magdę oraz trójkę wnucząt w wieku 7, 4 i dwóch lat. Jego ukochanym oczkiem w głowie był mały Amaduś.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?