Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pamiętacie Martę z Głogowa? Koczowała na dworcu i myła się w fontannie. Dziś jest nie do poznania. Przed świętami miała gościa z prezentami

Grażyna Szyszka
Grażyna Szyszka
Marta Szymańska mieszka w DPS. Kiedyś koczowała na ulicach Głogowa. Przed świętami odwiedziła ją Ewa Drozd
Marta Szymańska mieszka w DPS. Kiedyś koczowała na ulicach Głogowa. Przed świętami odwiedziła ją Ewa Drozd Nadesłane
Pamiętacie Martę? Spała w krzakach, prała rzeczy w fontannie i chodziła po mieście objuczona pakunkami. Dziś to już zupełnie inna kobieta. Od 10 lat mieszka w DPS-ie i jest nie do poznania. Przed Bożym Narodzeniem, z prezentami, i przede wszystkim ulubioną kiełbasą z Głogowa, odwiedziła ją znana Ewa Drozd.

Spis treści

Wielu głogowian zapewne wciąż pamięta Martę Szymańską, bo tak się nazywa. Trudno było jej nie zauważyć na ulicach miasta, bo tam gdzie się pokazywała, robiła nieco zamieszania. Do tego spała w krzakach, prała rzeczy w fontannie i chodziła po mieście objuczona pakunkami. Ale od 10 lat to już przeszłość. Marta Szymańska mieszka w DPS-ie i jest nie do poznania. Wiedzie obecnie spokojne życie w Domu Pomocy Społecznej w Rościsławicach koło Obornik Śląskich dokąd, decyzją sądu, trafiła w 2013 roku. Gdy się tam pierwszy raz pojawiła pracownicy przecierali oczy. Wspominają, że miała na sobie ....24 pary spodni!

Przedświąteczne odwiedziny u pani Marty

Czwartek, 21 grudnia, czyli tuż przed Bożym Narodzeniem do pani Marty w odwiedziny pojechała znana głogowianka Ewa Drozd. Zawiozła jej świąteczne prezenty, w tym albumy i książki o naszym mieście, kawę, głogowską herbatę, upieczone w domu pierniczki, ale przede wszystkim kiełbasę z Głogowa, która panią Martę ogromnie ucieszyła.

- A powitała mnie pytaniem: A Zenka przywiozłaś? - śmieje się była posłanka i dodaje: - Pani Marta świetnie wygląda. Było widać, że cieszyła się z moich odwiedzin, bo uśmiech nie schodził z jej twarzy. Ma też doskonałą pamięć, bo wspominała wielu ludzi po nazwisku. Pytała, co u Ani, z którą czasem chodziła po ulicach, opowiadała o Leszkowicach, wspominała cukiernię na Morcinka, bar Stańczyk i pączki u Pawełkiewicza.

Ewa Drozd, która od dawna interesuje się losem pani Marty (dzwoni do dyrekcji i odwiedza kobietę w DPS-ie) przyznaje, że jest pod wrażeniem tego miejsca. Nie dość, że to pięknie położony obiekt to jeszcze panuje w nim dobra, ciepła atmosfera.

- A pani Marta jest tam świetnym ambasadorem Głogowa. Wszyscy, łącznie z personelem, znają je z wielu opowiadać – mówi dodając, że wiosną przyszłego roku, razem z DPS-em postarają się zorganizować kolejną wizytę pani Marty w Głogowie.

Wciąż ma temperament i docenia męską urodę

Wiosną tego roku o panią Martę pytaliśmy pracowników DPS w Rościsławicach. Usłyszeliśmy wówczas, że kobieta czuje się dobrze, a temperamentu nadal jej nie brakuje i nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać".

- Wciąż potrafi docenić męską urodę nie wahając się o tym głośno powiedzieć ale także skomentować jej brak – mówił nam wówczas Jarosław Irasiak, pracownik socjalny.

Mimo że mija już 10 lat odkąd zamieniła uliczne życie na ciepły i czysty pokój w DPS-ie, Głogów w jej sercu zajmuje szczególne miejsce, a nasze miasto zawsze będzie jej domem.

- Pensjonariuszka wciąż wraca wspomnieniami nawet do lat szkolnych. Bardzo chwali sobie miejsca, w których mogła się „stołować", czyli między innymi głogowski dworzec kolejowy i sklep mięsny na placu Tysiąclecia (którego już nie ma- przyp. Red). A wspomina te swoje „stołówki" gdyż lubi dobrze zjeść – opowiadał nam pan Jarosław.

Początki w DPS nie były łatwe

Pierwsze miesiące pobytu pani Marty w DPS nie były łatwe ani dla niej ani dla personelu. Kobiecie, która przez wiele lat prowadziła koczowniczy tryb życia, nowe miejsce było wręcz więzieniem. Miłość pani Marty do Głogowa jest tak silna, że uciekła z ośrodka przez płot, a potem busem, a następnie pociągiem dotarła do naszego miasta. Pracownicy ośrodka musieli ją odbierać z głogowskiego komisariatu policji, a potem długo mieli ją na oku, by nie powtórzył się scenariusz z ucieczką.

Pani Marta wciąż wspomina Głogów
Marta Szymańska mieszka w DPS. Trudno uwierzyć, że 10 lat temu koczowała na ulicach GłogowaGrażyna Szyszka

Moje krzaki! - krzyknęła podczas odwiedzin Głogowa

Kilka lat temu, była posłanka Ewa Drozd zaprosiła ją do ukochanego Głogowa. Przyjechała specjalnym busem w towarzystwie opiekunów z DPS. Odmieniona, elegancka starsza pani Martę przeszła swoimi ulubionymi ścieżkami i rozmawiała z ludźmi, którzy, gdy ją poznali, serdecznie ją witali.

– Janina, Beata, Marysia, a Janek, Jasi mąż ze Ścinawy, był konduktorem – wymieniała bez chwili zawahania imiona dawnych pań, które sprzedawały bilety w kasie głogowskiego dworca kolejowego. – Parzyli mi herbatę, kawę, jedzenie mi dawali – wspominała z charakterystycznym śmiechem. – Głogów, to moje miasto, tęsknię za nim. Śni mi się i Głogów i Grębocice i Szymocin… . Ale długo się tu jedzie.

„Łachy" prała w fontannie w Parku Słowiańskim

Podczas wizyty pani Marta odwiedziła wówczas swój ukochany dworzec kolejowy, który przez lata traktowała jak swój dom.

– Moje krzaki! – zareagowała na widok zarośli przed wejściem do dworca.

Zobaczyła też park i fontannę, w którym zazwyczaj się myła. – Łachy też tam prałam i suszyłam – śmiała się na wspomnienia. – A na Mickiewicza mam siostrę Marysię.
Sporym wzruszeniem, nie tylko dla pani Marty, był też spacer po placu Tysiąclecia. Właściciele sklepów i zakładów wychodzili, by się z nią przywitać.

– Nie ma już sklepu, w którym była dobra kiełbasa – przyznała ze smutkiem pani Marta.

Głogowianie, którzy ją rozpoznali, nie kryli ogromnego zaskoczenia widokiem 72-letniej wówczas kobiety.

– Nie wierzę, że to Marta! – mówiła spotkana na przystanku kobieta. – Wygląda rewelacyjnie.

W swoim pokoju w DPS ma obrazki z Głogowem

O ukochanym mieście przypomina w jej pokoju w DPS-ie kilka obrazków z obiektami z Głogowa. Dostała je m.in. od Ewy Drozd.
Dom Pomocy Społecznej w Rościsławicach to pięknie położony obiekt w otoczeniu zieleni. Pensjonariusze mają do dyspozycji widny dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych. Jest też system alarmowo – przyzywowy, system alarmowo – pożarowy i monitoring wewnętrzny i zewnętrzny.
W domu w Rościsławicach przebywa ok. 170 osób. Główne schorzenia wśród mieszkańców to: choroby psychiczne w różnych postaciach, zaburzenia zachowania i osobowości, organiczne zaburzenia, epilepsja itp. oraz inne współistniejące schorzenia somatyczne, neurologiczne, ortopedyczne

Zobacz też:

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto