Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wypadek na jerzmanówce umorzony

Kacper Chudzik
Wypadek na jerzmanówce miał miejsce w grudniu 2012 roku
Wypadek na jerzmanówce miał miejsce w grudniu 2012 roku 112 Polkowice
Zdaniem prokuratury i biegłych którzy badali sprawę tragicznego wypadku, do jakiego doszło w grudniu 2012 roku na tzw. jerzmanówce choć miejsce zdarzenia nie było należycie zabezpieczone to policjanci nie ponoszą winy za zdarzenie.

Przypomnijmy. 15 grudnia 2012 roku na drodze popularnie nazywanej jerzmanówką doszło do dwóch wypadków. W pierwszym z nich kierowca osobowego audi uderzył w naczepę samochodu ciężarowego, który wpadł w poślizg i stanął w poprzek drogi. Zginął wtedy jeden z pasażerów pojazdu. Niedługo potem, gdy na miejscu były już służby ratunkowe, w naczepę uderzył kolejny samochód osobowy. W drugim wypadku zginął 58-letni kierowca oraz dwóch pasażerów w wieku 51 i 25 lat. Ofiary były górnikami. Wracali z pracy do Głogowa.

Od ponad roku toczyło się postępowanie mające wyjaśnić czy wypadek na jerzmanówce mógł być spowodowany złym zabezpieczeniem miejsca pierwszego zdarzenia i czy odpowiadają za to służby ratunkowe.

– W śledztwie ustalono, iż dwaj funkcjonariusze wykonujący oględziny na miejscu zdarzenia oraz oficer dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Głogowie nie zrealizowali znamion przestępstwa niedopełnienia obowiązków służbowych w związku z niewłaściwym zabezpieczeniem miejsca pierwszego wypadku oraz w związku z niewłaściwą organizacją ruchu w rejonie miejsca zdarzenia – mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik prokuratury. – Nie przyczynili się też do zaistnienia wypadku oraz nie narazili kierujących pojazdami na drodze wojewódzkiej nr 329 po pierwszym zdarzeniu na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.

Choć biegli przyznali, że miejsce nie było należycie zabezpieczone to ich zdaniem biegłym to kierowca samochodu nie zachował należytych środków ostrożności i to było główną przyczyną tragedii. Naczepa miała być dobrze widoczna w świetle reflektorów.

– W ocenie prokuratora policjantom nie można też zarzucić, że usytuowanie pachołków, biegli stwierdzili, że winny być ustawione w odległości około 300 - 350 metrów od naczepy, było w sposób oczywisty błędne. Pamiętać bowiem należy, że biegli oceny tej dokonali
po przeprowadzeniu eksperymentu procesowego, policjanci zaś działali na miejscu zdarzenia na gorąco, pod presją czasu – dodaje Liliana Łukasiewicz.

Złe zabezpieczenie zdaniem śledczych spowodowane było brakami w wyposażeniu policji. Dlatego prokuratura skierowała do Komendanta Głównego Policji pismo zwracające uwagę na ten problem i sugerujące podjęcie kroków do jego rozwiązania.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto