Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Aluminiowa nysa 501 pana Stasia z Głogowa ma już 55 lat i wciąż ma się dobrze. ZOBACZCIE ZDJĘCIA

Grażyna Szyszka
– Kupiłem samochód od kolegi  – wspomina Stanisław Górniak. – Pojechaliśmy po niego do Sulechowa.
– Kupiłem samochód od kolegi – wspomina Stanisław Górniak. – Pojechaliśmy po niego do Sulechowa. Grażyna Szyszka
Prawdopodobnie to jedyny taki samochód na świecie. Bo nysa 501 wyprodukowana w 1967 roku jest wyjątkowa pod każdym względem. Srebrny, aluminiowy busik należy do Stanisława Górniaka. Jeździ w Głogowie od początków lat 80. ubiegłego wieku, choć wtedy nie wyglądał jeszcze tak, jak obecnie.

Srebrny, aluminiowy busik należy do Stanisława Górniaka. Jeździ w Głogowie od początków lat 80. ubiegłego wieku. Wtedy nie wyglądał jeszcze tak, jak obecnie. Historię nyski i pana Stasia opisywaliśmy kilka lat temu, ale w czerwcu tego roku odwiedził naszą redakcję i zapewnił, że srebrne auto ma się wyśmienicie. I wciąż wzbudza zainteresowanie.

- Auto stało w krzakach i praktycznie połowy z niego już nie było. Mimo wszystko kupiłem ten złom, bo wierzyłem, że jeszcze coś z niego wykrzesam - wspomina.

Nyska stała w krzakach

- Kupiłem samochód od kolegi - wspomina pan Stanisław. - Pojechaliśmy po niego do Sulechowa. Auto stało w krzakach i praktycznie połowy z niego już nie było. Mimo wszystko kupiłem ten złom, bo wierzyłem, że jeszcze coś z niego wykrzesam.

Razem z samochodem Stanisław Górniak dostał też oryginalną książkę pojazdu samochodowego prowadzoną przez pierwszego właściciela. Od lipca 1967 roku był nim zakład w Trzęsowie należący do Państwowego Gospodarstwa Rolnego w Obiszowie. W ewidencji rozpisywanych kilometrów widnieje nazwisko kierowcy - Stanisława Kędziory. Nysa jeździła w PGR-ze do 1974 roku.

Aluminium z autobusu przełożył do nyski

W rękach pana Stanisława polska furgonetka dostała drugie życie. Głogowianin wyremontował ją na tyle, by służyła mu jako samochód osobowo-dostawczy. Kiedy pewnego razu pojechał na złomowisko w poszukiwaniu blachy, znalazł wrak autobusu. Aluminiowa konstrukcja tak mu się spodobała, że zabrał co mógł na swoją działkę i przekładał potem do swojej nysy.

- Ze starej obudowy zostawiłem koła i ramę - przyznaje mężczyzna dodając, że składanie samochodu trochę czasu mu zajęło. - Nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z mechaniką. Przez 34 lata byłem suwnicowym w hucie miedzi.
Obudowa z odzyskanej blachy na złomowisku wymagała i wysiłku i technicznego myślenia. Pan Stanisław przyznaje, że dał radę nawet z wykonaniem wszystkich wygiętych elementów.

Kolejną zmianę wprowadził w pod koniec lat 80., gdy paliwo benzyna była na kartki. Wymienił wówczas układ paliwowy z benzynowego na olej napędowy. Od tamtego czasu nysa ma silnik diesla z tarpana.

- Po ulicach jeździły wtedy tylko wołgi, mercedesy i ja - śmieje się pan Stanisław.

Nysa, która nie dość, że była na chodzie to miała jeszcze jedną bardzo ważną jak na tamte czasy zaletę - była nadzwyczaj pakowna. Właściciel twierdzi, że przewoził nią niemal wszystko.

- Miałem kiedyś aleję jabłoni, więc zjeździłem nysą wszystkie winiarnie na zachodzie kraju - opowiada. - Oczywiście wypełnioną po dach jabłkami. Ten mój samochód nie raz zarobił już na siebie. Były czasy, że ludzie mercedesa mi za niego dawali.

Aluminiowy busik świetnie sprawdzał się też na dalekich trasach. Pan Stanisław zapamiętał jedną z nich i to wykonaną jednego dnia. - Pojechałem zimą do Bielska -Białej i z powrotem przez Legnicę, Chojnów i Przemków. I jeszcze na nockę poszedłem!

GlinKRUK to jej nazwa

55-letnia nysa, oprócz nietuzinkowego wyglądu, doczekała się też własnej nazwy. Nad drzwiami kierowcy dumnie błyszczy GlinKRUK. Dlaczego właśnie tak?

- Glin to aluminium. Kruk to wiadomo, co. Są czarne i białe, a ja mam swojego aluminiowego kruka - wyjaśnia głogowianin.

Pan Stanisław przyznaje, że nysa przyciąga wzrok przechodniów. Ludzie przystają, pokazują ją sobie palcami i robią zdjęcia. Kilka razy był zatrzymany przez policjantów, którzy z ciekawości zaglądali do środka i wypytywali o każdy szczegół. A jest co oglądać, choćby pomysłowa, skórzana podsufitka uszyta ze starego płaszcza żony. Podobnie obszyte są wewnętrzne drzwi i pokrowce na siedzeniach. - Na to poszły nasze stare kurtki, nawet kieszenie się zachowały - mówi z dumą pan Stanisław.
GlinKRUK to jedyne auto pana Stanisława. Służy mu od ponad 30 lat i, jak zapewnia głogowianin, na pewno swoje jeszcze pojeździ.
Ostatnio (w czerwcu br.) opowiedział nam, że jego ukochana nysa ma nową podłogę, oczywiście z aluminium.

- Zrobiłem też światełko u góry w kabinie. Kolega mi dał taką małą lampkę z kabiny prysznicowej i fajnie świeci – dodaje.

Innowacyjność pana Stasia nie kończy się na samochodzie. Nad jednym z jezior, gdzie od lat spędza z rodziną całe lato, postawił przyczepę kempingową.

- Ją też oglądają ludzie, bo jest obłożona z puszek po piwie – śmieje się głogowianin.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto