Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

SPR Chrobry - Zagłębie na remis. Bezkrólewie w regionie (relacja)

Marcin Kaźmierczak
Najskuteczniejszy w ekipie Chrobrego był Marek Świtała, który zdobył 7 bramek
Najskuteczniejszy w ekipie Chrobrego był Marek Świtała, który zdobył 7 bramek SPR Chrobry Głogów
Prawdziwy horror zafundowali licznie zgromadzonej publiczności szczypiorniści SPR Chrobrego, którzy w ostatniej minucie wydarli Zagłębiu punkt i zremisowali z lubinianami 26:26. Tym samym po raz pierwszy od ponad jedenastu lat derby Zagłębia Miedziowego nie zostały rozstrzygnięte

Głogowianie do niedzielnego meczu przystąpili mocno osłabieni. Do wykluczonych z gry na dłuższy czas Tomasza Rosińskiego i Rafała Biegaja, dołączył Ignacy Bąk i kołowy Łukasz Kandora, w związku z czym z wypożyczenia ściągnięty został wychowanek Kacper Pawłowski, który występem w derbach zadebiutował w PGNiG Superlidze. Ponadto z urazem, którego nabawił się na sobotnim treningu, zagrał Bartosz Jurecki. Sił, by walczyć z bólem starczyło mu jednak tylko albo aż na dwadzieścia pięć minut.

W derbowy pojedynek lepiej weszli podopieczni Piotra Zembrzuskiego, którzy za sprawą trzech trafień kapitana Marka Świtały w 6 min. Prowadzili 3:1. Imponowali także bardzo agresywną i ruchliwą obroną. Prowadzenie szczypiornistów SPR-u mogło być jeszcze okazalsze, jednak błędy podań zaliczyli Jurecki i Sadowski. Te niedokładności zemściły się bardzo szybko za sprawą skutecznych kontr Michała Bartczaka i Dawida Przysieka, w związku z czym w 10 min. był remis 3:3.

Kolejne jedenaście minut to gra bramka za bramkę z dużą ilością prostych błędów z obu stron. Dla Chrobrego w tym czasie trafili Gujski, Miszka i Świtała z karnego. Zagłębie odpowiedziało celnym karnym Gumińskiego i bramkami z gry Szymyślika i Przysieka.

Chrobry grał nieporadnie w ataku, bardzo często szukając gry z kołem, na którym Bartosz Jurecki nie miał łatwego życia. Lubińscy defensorzy co akcję sprowadzali go do parteru. W ciągu pierwszych dwudziestu minut za zbyt ostre faule na reprezentacyjnym kołowym wyleciał z boiska doświadczony kapitan Zagłębia Mirosław Gudz.

W ostatnich minutach pierwszej odsłony zaznaczyła się niewielka przewaga „Miedziowych”. Uwagę głogowskich obrońców absorbował silny Michał Stankiewicz, który w pierwszej połowie wywalczył trzy karne, pewnie zamienione na bramki przez Gumińskiego. Ponadto bardzo dobrze na rozegraniu grali ruchliwi i dynamiczni Mikołaj Szymyślik i Dawid Przysiek. SPR z kolei od 25. minuty musiał radzić sobie bez swojej największej gwiazdy – Bartosza Jureckiego, którego zmienił 19-letni Kacper Pawłowski. Całe szczęście swoją nieporadność w ataku głogowianie nadrabiali szczelną obroną i dobrymi kontrami. W ostatnich pięciu minutach dwa szybkie ataki skutecznie wykończył Kamil Sadowski a tuż przed syreną końcową drugiego karnego wykorzystał Świtała i na przerwę zawodnicy Chrobrego schodzili przegrywając 9:10.

Druga odsłona zaczęła się mocną wymianą ciosów w ataku. Do 40. minuty oba zespoły trafiły po pięć razy. Zagłębie grało wysoką i agresywną defensywą, Chrobry zaś bronił systemem 5-1 z wysuniętym Adamem Babiczem, który indywidualnie krył reżysera gry lubinian – Dawida Przysieka.
Katastrofa w grze Chrobrego nastąpiła w kolejnych pięciu minutach, gdy Zagłębie po fatalnych błędach głogowian rzuciło cztery bramki z rzędu i było 15:20.

Na szczęście w porę czas wziął trener Zembrzuski. Przerwa sprawiła, że szczypiorniści SPR-u nieco ochłonęli po tym knock-downie, a ciężar gry i zdobywania bramek na swoje barki wzięli Mariusz Gujski i Grzegorz Sobut, za sprawą których Chrobry trafił trzykrotnie i ponownie nawiązał kontakt z rywalem. Rozgrywający zaczęli także dostrzegać imponującego warunkami fizycznymi Pawłowskiego, który w ciągu minuty po dwóch doskonałych podaniach dwukrotnie pokonał bramkarza Zagłębia i w 51. minucie było 20:21.

Koncertowo w głogowskiej bramce spisywał się Stachera, którego interwencje umożliwiały wyprowadzanie kontr i szybkich ataków w drugie tempo. Dobrze w obronie grał także wysunięty Babicz, który wybijał z rytmu Przysieka oraz zaliczył dwa przechwyty. Wszystko to dało w 54. minucie prowadzenie Chrobrego 23:22.

Lubinianie potrafili się jednak otrząsnąć z tej nieporadności i ponownie zaczęli grać wysuniętą i agresywną obroną. Głogowianie w ataku w dalszym ciągu bazowali na indywidualnych akcjach. W 57. minucie po bramce Miszki Chrobry prowadził 25:24 a po kolejnej skutecznej interwencji Stachery stanął przed szansą wyjścia na dwubramkowe prowadzenie, które na tym etapie mogłoby rozstrzygnąć losy meczu. Z lewego skrzydła nie trafił jednak Świtała, a w odpowiedzi z kontrataku bramkę zdobył Bartczak. Prawy skrzydłowy Zagłębia swój wyczyn powtórzy już pół minuty później i Zagłębie na półtora minuty przed końcem meczu prowadziło 26:25.

Piłkę w swoich rękach mieli głogowianie, jednak rzut Pawłowskiego z koła na krótki słupek obronił Małecki i zrobiło się nerwowo. Bardzo długo swoją akcję zaczęli rozgrywać lubinianie. Szczypiorniści Chrobrego stanęli jednak wysoko w obronie, za wszelką cenę starając się odebrać piłkę. Przyniosło to efekt i skuteczną interwencją popisał się Stachera. SPR wyprowadził kontrę, z której bramkę na wagę remisu zdobył Płócienniczak.

Zagłębie miało jednak piłkę i piętnaście sekund na rozegranie ostatniej akcji. Podopieczni Piotra Zembrzuskiego za wszelką cenę starali się uniemożliwić „Miedziowym” oddanie rzutu. Cztery sekundy przed końcem za zbyt ostrą interwencję karę dwóch minut otrzymał Krzysztof Tylutki. Lubinianie wycofali bramkarza i grali z przewagą dwóch zawodników. Nie udało im się jednak oddać rzutu i rozbrzmiała końcowa syrena.

Nie był to jednak koniec emocji, bowiem sędzia przyznał Zagłębiu rzut wolny bezpośredni z dziewięciu metrów. Głogowianie rozłożyli ręce najwyżej jak się dało, a drugiego słupka pilnował Stachera. Kamil Krieger rzucił jednak ponad bramką i spotkanie zakończyło się remisem 26:26.

To pierwsze nierozstrzygnięte derby Zagłębia Miedziowego od ponad jedenastu lat oraz drugi remis w historii pojedynków Chrobrego z Zagłębiem. Pierwszy (24:24) miał miejsce 6 marca 2004 roku także w głogowskiej hali im. Ryszarda Matuszaka.
Zdobyty punkt pomógł także zawodnikom Chrobrego zrealizować plan minimum nakreślony przed miesiącem przez prezes Katarzynę Zygier, który zakładał zakończenie rundy z dorobkiem ośmiu punktów w ligowej tabeli.

Niedzielny pojedynek rozpoczął także mały ligowy maraton w hali im. Ryszarda Matuszaka, bowiem także w najbliższych dwóch spotkaniach głogowianie wystąpią w roli gospodarzy. Już za tydzień, w niedzielę, 22 listopada o godzinie 19. Chrobry przy Wita Stwosza podejmie szóstą w tabeli Gwardię Opole, z którą w meczu otwierającym bieżące rozgrywki zremisował 23:23.

SPR Chrobry Głogów – Zagłębie Lubin 26:26 (9:10)

SPR Chrobry: Stachera, Kapela – Świtała 7 (2), Sadowski 5, Gujski 4, Babicz 2, Miszka 2, Pawłowski 2, Płócienniczak 2, Sobut 2, Jurecki, Kubała, Tylutki.
Karne: 2/2
Kary: 6 min. (Płócienniczak, Sobut, Tylutki - 2 min.)

Zagłębie Lubin: Małecki, Shamrylo – Bartczak 5, Kużdeba 5, Szymyślik 5, Macharashvili 4, Gumiński 3 (3), Przysiek 3, Stankiewicz 1, Dzono, Gudz, Krieger, Marciniak, Pietruszko, Wolski.
Karne: 3/4
Kary: 8 min. (Gudz – 4min., Bartczak, Szymyślik – 2 min.)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto