W marcu tego roku mieszkańców Głogowa zbulwersowały doniesienia o rzekomym przywłaszczeniu obrączki z mogiły niemieckich żołnierzy przez głogowskiego sapera. Fakt chowania przez niego pierścionka miała zauważyć policjantka zabezpieczająca miejsce znaleziska.
Sprawą zajęła się prokuratura garnizonowa we Wrocławiu, która zleciła śledztwo leszczyńskiej żandarmerii wojskowej. Jej funkcjonariusze przesłuchiwali świadków i zebrali materiał dowodowy w sprawie. Śledczy mieli również przeprowadzić konfrontację pomiędzy saperem, który twierdził, że nie zabrał obrączki, a chciał ją jedynie schować, żeby nie zgubiła się w wykopie, a policjantką.
Takie wyjaśnienie sapera jest zgodne z wojskowymi zasadami zabezpieczania miejsc.
Do konfrontacji jednak nie doszło, odkładano ją przez nieobecność funkcjonariuszki policji. Wreszcie prokurator wojskowy postanowił, że zakończy sprawę bez konfrontacji, z wykorzystaniem dotychczas zebranych materiałów i zeznań świadków.
– Śledztwo zostało umorzone ze względu na brak dowodów, które wskazałyby, na to, że żołnierz zamierzał popełnić przestępstwo – mówi pułkownik Longin Kulik z Wojskowej Prokuratury Garnizonowej we Wrocławiu. – Nie prowadzimy obecnie żadnych innych postępowań z Głogowa. Tamtejsza jednostka jest bardzo spokojna.
Dla 26-letniego żołnierza okres, kiedy prowadzono postępowanie prokuratorskie nie należał do łatwych. Na czas trwania śledztwa był zawieszony w czynnościach służbowych.
W niewinność swojego podkomendnego od początku wierzył i zapewniał o niej ppłk Adam Kliszka, dowódca 4 Batalionu Inżynieryjnego w Głogowie.
– Podejrzenie o ograbienie zwłok rzuciło także cień na wszystkich głogowskich saperów, którzy swoją codzienną, często niebezpieczną pracą, starają się jak najlepiej służyć społeczeństwu. Zarzut o taki czyn był zatem dotkliwym ciosem w całą jednostkę – mówi Adam Kliszka. – Mam świadomość, że słów, które zostały rzucone nie da się cofnąć, przykrości i strat, jakie one spowodowały także, ale chciałbym, aby mieszkańcy miasta poznali prawdę
o zdarzeniu, które wywołało tyle złych emocji – dodaje.
Żołnierz był podejrzewany o ograbienie miejsca pochówku za co grozi kara nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności. Decyzja prokuratorów została więc przyjęta z ulgą w całej głogowskiej jednostce.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?