Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Narkotyki, seks i kupiona w Oświęcimiu dziewczyna. W Krakowie ruszył niejawny proces

Artur Drożdżak
archiwum PPG
Przed Sądem Okręgowym w Krakowie rozpoczął się proces czterech osób, którym prokuratura zarzuca prowadzenie agencji mieszkaniowych w Krakowie, obrót narkotykami i handel ludźmi. Z uwagi na charakter sprawy sąd wyłączył jawność rozprawy.

Mieszkaniowe agencje towarzyskie w Krakowie działały na Wiślanych tarasach, ul. Wincentego Pola, Walerego Sławka, Piwnej i Przemysłowej. Gdy jedna z dziewczyn chciała zmienić klimat zgodzili się, by przeniosła się do Wrocławia i tam pod trzema adresami świadczyła usługi. Pomogli jej znaleźć lokum i otaczali opieką. Oczywiście za to, że płaciła im 2 tys. zł miesięcznie.

Seks i pieniądze

W tej sprawie dla oskarżonych liczyły się dwie rzeczy: seks i pieniądze. Swój biznes zorganizowali tak, że mieli i jedno i drugie. Nie bez znaczenia w tej sprawie jest jednak los kobiet, które były wykorzystywane do tego, by Tadeusz C. i Grzegorz L. ps. Listonosz zarabiali na ludzkiej krzywdzie.

Ich ofiarą padła Marta młoda dziewczyna z Oświęcimia, którą los mocno doświadczył. Z jednym partnerem miała jedno dziecko, z drugim kolejne, ale obaj odeszli. Po ostatnim związku zostało jej jeszcze 10 tys. zł długu, które musiała spłacać, bo to na jej nazwisko były zaciągnięte zobowiązania finansowe w różnych instytucjach.

Mieszkała u rodziców w Oświęcimiu, nie miała stałej pracy, a dorabianie jako kelnerka i barmanka nie wystarczało, by godnie żyć i utrzymać małe dzieci.

Z kłopotów zwierzała się znajomemu Dawidowi K. Mężczyzna na co dzień zajmował się nielegalnym obrotem narkotyków i w tym środowisku miał znajomości. O problemach Marty opowiedział kumplowi Krzysztofowi G., który też sprzedawał tabletki ekstazy, środki odurzające MDMA, mefedron i marihuanę. Obaj zaczęli ją namawiać, by zaczęła pracować jako prostytutka.

- Jesteś młoda, ładna, atrakcyjna. Robota nie jest ciężka. Nie trzeba mieć specjalnych kwalifikacji zawodowych i kursów - przekonywali. Kusili, że miesięcznie zarobi z 30 tys. zł, spłaci długi, wyprowadzi się od rodziców i zadba o dzieci. Same plusy.
- My się tym nie zajmujemy, ale znamy pewnego pracodawcę z tej branży. Trzeba się będzie przenieść do innego miasta. Konkretnie do Krakowa - mówili. Marta miała wątpliwości, ale zapewniali ją, że praca będzie w prywatnym mieszkaniu pod opieką i ochroną. Tak jak ona zarabiać tam będą i inne dziewczyny.

Kilka dni później pojawili się u Marty z Grzegorzem L. ps. Listonosz. Przedstawił się fałszywym imieniem Mateusz. On także zaprezentował dziewczynie świetlaną wizję przyszłości, perspektywę świetnych zarobków i obiecał, że kiedy tyko będzie chciała to może widywać dzieci. Dał tydzień na odpowiedz, a gdy się zgodziła pojawił się znowu w jej mieszkaniu. Poprosił wtedy, by pokazała co potrafi, bo chciał sprawdzić jej umiejętności. Taki szybki test w ars amandi. Marta była zszokowana i skrępowana, bo nikt jej nie uprzedzał, że będzie seks na próbę. Po wszystkim Grzegorz L. poprosił by zdjęła biustonosz i zrobił jej zdjęcie piersi, bo chce to pokazać koledze.

- Będziesz miała wielu klientów - rzucił fachową uwagę. Gdy po kilku dniach zjawił się po jej rzeczy w drodze opowiedział, gdzie będzie pracowała. Przedstawił ją wspólnikowi Tadeuszowi C i jego dziewczynie Justynie G. Marta ulokowała się w mieszkaniu na ul. Walerego Sławka. Tadeusz C. za pośrednictwem „Listonosza” przekazał po 1000 zł dla Dawida K i Krzysztofa G., którzy podsunęli im dziewczynę do pracy.

Nowi szefowie zorganizowali dla Marty profesjonalną sesje zdjęciową za którą zażyczyli sobie 1000 zł. Fotograf przysłał Marcie zdjęcia. Były wyretuszowane, z zasłoniętą twarzą, wymazanymi tatuażami i poprawioną sylwetką. Marta wybrała te, które ostatecznie znalazły sięna portalu erotycznym z jej anonsem. Szefowie ustalili, że będą się nią opiekowali, a ona jako początkująca ma płacić połowę zarobionych pieniędzy od każdego klienta.

Po okresie próbnym inkasowali 4 tys. zł miesięcznie od Marty. Połowa była za udostępnianie lokalu, druga za „opiekę”. W sumie na jej usługach seksualnych zarobili 16 tys. zł. Obok w mieszkaniu usługi świadczyła Weronika, inna dziewczyna, na której zarabiali Tadeusz C. i Grzegorz L. Zarabiali i to nieźle, bo na niej w sumie około 40 tys. zł.
Była studentką i gdy szła na zajęcia mieszkanie zostawiała dla kolejnej dziewczyny, ale za tę przysługę nie brała pieniędzy od zmienniczki. Od Weroniki Marta dowiedziała się, że Tadeusz C. ma w centrum Krakowa salon kosmetyczny, z którego korzystają dziewczyny z wynajmowanych mieszkań.
Marta tam także tak chodziła, by poprawić urodę. Szefowie proponowali dziewczynom weekendowe wyjazdy z panami. Zarobek sięgał wtedy jednorazowo 4 tys. i panie nie musiały się dzielić tą kasą

Zwykle dziewczyny przyjmowały do 9 klientów dziennie. Brały 200-300 zł za godzinę. Na czerpaniu korzyści z cudzego nierządu oskarżeni zarobili tylko na trzech dziewczynach ponad 130 tys. zł.

Gdy zatrzymano podejrzanych okazało się, że w domach w Brzezince, Brzeźnicy i w Krakowie mają plantacje konopii indyjskich oraz sprzęt do ich uprawy. Znaleziono ponad 500 sadzonek konopii.

Głównym oskarżonym za handel kobietą grozi do 15 lat więzienia. Pięcioro oskarżonych: Justyna G., Anna B., Sławomir R., Ireneusz D. i Damian Ch. dobrowolnie podają się karze od 6 miesięcy do roku więzienia w zawieszeniu. Mieli zarzuty posiadania narkotyków, udziału w obrocie środkami odurzającymi i czerpania korzyści z nierządu. Proces pozostałych osób właśnie się rozpoczął przed Sądem Okręgowym w Krakowie.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Kierowcy kontra rowerzyści. Kto lepiej dba o bezpieczeństwo?

Autor: TVN24, x-news

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto