Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Głogów: Mróz w psich budach

Grażyna Szyszka
Pierwsza zima w schronisku dla bezdomnych zwierząt daje się we znaki zarówno czworonożnym lokatorom, jak i ich opiekunom.

Najbardziej cierpią szczeniaki. Pomieszczenie, w którym przebywa ponad 20 młodych psów nie jest ogrzewane, podobnie jak izolatka dla chorych i osłabionych zwierząt.

– Dorosłym psom zima nic nie zrobi, ale maluchom, które trafiają do nas wyczerpane, chore i bez odporności, powinniśmy zapewnić ciepło – mówi Maria Zięba, szefowa stowarzyszenia Amicus, które od sierpnia prowadzi schronisko dla bezdomnych zwierząt w podgłogowskim Wróblinie. – Szczeniaki znajdowane są w kartonach, nie mają matki, przy której mogą się ogrzać, dlatego robimy co możemy, by nie zamarzły.

W pomieszczeniu, gdzie stoją budy dla małych psów, tzw. szczeniakarni, temperatura powietrza jest niemal taka sama jak na zewnątrz.
– Projektant zaprojektował w schronisku ogrzewanie elektryczne, czyli jedno z najdroższych i najmniej ekologicznych rozwiązań – dodaje Maria Zięba. – Ale wstawienie grzejnika do szczeniaków mija się z celem, bo wszystkie otwory, którymi psy wychodzą na zewnątrz nie są w żaden sposób zabezpieczone – dodaje szefowa stowarzyszenia.

Aby zapewnić im odrobinę ciepła, budy wyłożono kocami. Są codzienne wymieniane i prane. Ale, gdy wrócą siarczyste mrozy, koce mogą nie wystarczyć. Bojąc się kolejnej zimy, Maria Zięba już teraz planuje dobudowanie w schronisku zwykłej kotłowni, która poprzez grube rury ogrzeje pomieszczenia dla zwierząt.

Trzeba na to jednak kilkadziesiąt tysięcy złotych. – Takie rozwiązanie świetnie sprawdza się w schronisku we Wrocławiu – zapewnia szefowa stowarzyszenia. – U nas też mogło by już być, gdyby wcześniej ktoś o tym pomyślał – mówi Maria Zięba i wymienia inne mankamenty obiektu: wybiegi dla psów wyłożone są piaskiem zamiast płytkami, co bardzo utrudnia sprzątanie, a po drugie, jest siedliskiem zarazków. Kolejnym utrudnieniem jest brak spadku z ramp przy wejściach do pomieszczeń dla zwierząt. Podczas mycia woda albo stoi na nich, albo wlewa się do kojców.

– No i nie ma już prawie śladu po ptaszarni – dodaje szefowa Amicusa. – Klatka była tak słaba, że silniejszy podmuch wiatru ją rozerwał.
Mimo wad, schronisko spełnia jednak swoje przeznaczenie. Przebywa w nim teraz ponad 60 psów i 50 kotów. Zwierzęta są leczone, sterylizowane i czipowane. Wiele z nich czeka na nowy dom.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto