Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Głogów: Chcą handlować prosiętami w mieście

ULK
Pod głogowscy rolnicy chcieliby, jak za niedawnych czasów, sprzedawać prosiaki na miejskim targowisku. Jeśli się uprą, będzie to możliwe, ale czy dla nich samych opłacalne

Chciałbym sprzedawać prosiaki na głogowskim targowisku, ale nie ma gdzie – mówi Józef Więdłocha, rolnik z Przedmościa.
Na to czeka też pan Stanisław z gminy Gaworzyce i wielu innych rolników, jak widać, nie tylko z powiatu głogowskiego. Zorganizowali nawet akcję w tej sprawie.
– Zebraliśmy około setki podpisów pod petycją, którą wysłaliśmy, między innymi, do prezydenta Głogowa, ale on nie chce wydać zgody na handel prosiakami na targowisku miejskim – dodaje pan Stanisław. – I na razie nie mamy gdzie ich sprzedawać.

O plac na handel rolnicy starają się intensywnie już od wiosny. Jak twierdzą, najbardziej odpowiadałyby im poniedziałki i czwartki, kiedy jest giełda rolna (handluje się m.in. ziemniakami i warzywami). Rolnicy napisali w tej sprawie nie tylko do prezydenta miasta, ale też do powiatu.

Problem pojawił się dwa lata temu kiedy handlujący zwierzętami rolnicy musieli opuścić plac za Odrą, który nieformalnie zajmowali, bo ktoś go kupił na własną działalność. Wtedy zaczęli szukać innego miejsca. Rolnicy przypominają też, że głogowskie tradycje handlu zwierzętami są bardzo długie. Ludzie zjeżdżali tu z różnych stron, nawet odległych, z okolic Szprotawy czy Bolesławca.

– Byli też kupcy aż poznańskiego – dodaje pan Stanisław. – Dobrze się tu handlowało. A teraz obok targowiska stoją tylko sprzedawcy kur.
To prawda. We wtorek było ich dwóch. Z Krotoszyna i spod Leszna. Mieli po kilkadziesiąt sztuk kur. Ustawili się na placu, poza ogrodzeniem targowiska, gdzie jak wiadomo nie ma pozwolenia na taką działalność. Jeden z nich handluje drobiem od 17, a drugi od ponad 10 lat.

Ta informacja zdziwiła rzecznika urzędu miasta Krzysztofa Sadowskiego i zastępcę powiatowego lekarza weterynarii w Głogowie. Pierwszy z nich odpowiedział, że „za ogrodzeniem, to nie jest na targowisku”. Natomiast, jeśli chodzi o handel prosiakami, to sprawa jest bardziej skomplikowana.

– Nie pozwalają na to przepisy sanitarne – wyjaśnia Krzysztof Sadowski. – Trzeba byłoby odpowiednio przystosować targowisko do takiej działalności, na przykład, wyposażyć w poidła, wynająć lekarza weterynarii. Jest zbyt dużo obostrzeń, które pociągnęłyby za sobą koszty. I przerzucilibyśmy je na handlujących.
Wynika z tego jedno: miasto musiałoby zainwestować i to sporo w przystosowanie części targowiska do handlu trzodą chlewną, a potem obciążyłoby za to handlujących zwierzętami. O jakie pieniądze chodzi, na razie nie wiadomo.

Urzędnicy liczą ewentualne koszty.
– Oczywiście, powiadomimy o nich zainteresowanych rolników – zapewnia rzecznik prezydenta miasta.
Ale zastępca powiatowego lekarza weterynarii nie ma wątpliwości.

– To będzie dla nich nieopłacalne – podkreśla Mieczysław Gudowski. – Więcej zapłacą za wjazd na targowisko niż zarobią na handlu prosiakami.
Jego zdaniem, to właśnie ekonomia powoduje, że taka działalność - przynajmniej na razie - nie ma racji bytu. I to przede wszystkim ze względu na interesy samych rolników. Powód wydaje się prozaiczny: w regionie zanika hodowla trzody chlewnej.

Mieczysław Gudowski wspomina, że kiedyś każdym gospodarstwie była maciora. A na przykład we wtorek pracownicy inspektoratu weterynarii przeprowadzili w Jaczowie badania trzody chlewnej i w dużej przecież wsi znaleźli tylko dwa gospodarstwa, w których było, w sumie, pięć sztuk.

W innych miejscowościach i gminach jest podobnie. A koszty utrzymania targowiska niskie nie będą w porównaniu do potencjalnych zarobków samych zainteresowanych. Takie jest zdanie głogowskiej inspekcji weterynarii, która (w przypadku targowiska) wydaje opinię w sprawie handlu zwierzętami, a potem nadzoruje tę działalność, m.in. pod względem warunków, w jakich przetrzymywany jest żywy towar.

Trzeba jednak przy tym podkreślić, że sugestie o stworzeniu odpowiednich warunków do handlu zwierzętami na targowiskach nie są wymysłem miejscowych urzędników. Sprawę tę reguluje przede wszystkim rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, oparte na przepisach unijnych.

A jasno z niego wynika, że targowisko, na którym prowadzi się handel zwierzętami powinno mieć specjalne pomieszczenia lub wiaty, oddzielne dla poszczególnych gatunków zwierząt. Powinno też tam być specjalne pomieszczenie na przechowywanie środków dezynfekcyjnych.

Do tego dochodzi sprzątanie itd. Podsumowując, żeby spełnić wszystkie wymagania, gmina musiałaby zainwestować i znów powraca pytanie o opłacalność całego przedsięwzięcia? Odpowiedź padnie, gdy rolnicy dowiedzą się, o jakie pieniądze chodzi. Na pewno będzie to jeszcze w tym roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto