Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bartosz K. skazany za wyrzucenie kota

Redakcja
Rok ograniczenia wolności w formie 30 godzin prac społecznych miesięcznie, zakaz posiadania zwierząt przez pięć lat oraz pięć tysięcy złotych grzywny na rzecz Głogowskiego Stowarzyszenia Pomocy Zwierzętom „Amicus” - taki wyrok usłyszał Bartosz K. oskarżony o znęcanie się nad otem ze szczególnym okrucieństwem.

Według zeznań głógwnego świadka, 31-letni głogowianin energicznym ruchem wyrzucił kotkę z tarasu. Choć zwierzę wyleciało z pierwszego piętra, to uderzyło o ziemię z dużą siłą. Kobieta, która widziała zdarzenie, zabrała zwierzę do weterynarza. Niestety, kotka nie przeżyła. Lekarka robiąca sekcje zwierzęcia przyznała, że obrażenia wyglądały tak, jakby kotka wypadła co najmniej z trzeciego-czwartego piętra.

- Jeśli to było pierwsze piętro, to kot musiałby mieć wyjątkowego pecha, żeby mieć takie obrażenia - mówiła lekarka przed sądem, odpowiadając na pytanie 0skarżyciela.

Mowy końcowe w tym procesie wygłoszono we wtorek, 31 stycznia. Konrad Kuźmiński, oskarżyciel posiłkowy z ramienia Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt, domagał się półtorej roku bezwzględnego pozbawienia wolności, zakazu posiadania zwierząt na 10 lat, pięciu tysięcy złotych grzywny oraz podania wyroku do publicznej wiadomości.

- Wnioskuję o taką karę, ponieważ znęcanie się nad zwierzętami staje się coraz większym problemem. Nie ma dnia, by nie docierały do nas informacje o takich zdarzeniach. Społeczeństwo musi wiedzieć, że ich sprawcy nie pozostają bezkarni - mówił Konrad Kuźmiński.

Obrońca oskarżonego zgodził się z tym, że znęcanie się nad zwierzętami to duży problem.

- Jednak nie w tym wypadku. Mój klient mógłby być przykładem dla obrońców zwierząt. On przecież przygarnął kotkę z ulicy. Dał jej dom, chodził z nią do weterynarza. Po co miałby ją potem zabijać w ten sposób? To do niego nie pasuje. To zdarzenie było zbiegiem nieszczęśliwych okoliczności - mówił obrońca.

Przypomnijmy, że oskarżony twierdził, że kotka wyskoczyła mu z rąk podczas zabawy na balkonie, gdy chciał ją posadzić na barierce.

W uzasadnieniu wyroku sąd przyznał, że pewnym jest celowe wyrzucenie kotki przez Bartosza K.

- Wskazuje na to relacja świadka, która był spójna. Nie wiemy do czego wcześniej doszło w mieszkaniu i nie możemy tego domniemywać. Wiemy tylko to, co działo się na balkonie. Sąd zgadza się z tym, że kara za takie zachowanie powinna być dotkliwa. Dlatego właśnie skazał oskarżonego na odpracowania swoich czynów, zamiast kary pozbawienia wolności - mówił sędzia Rafał Miara.

Oskarżyciel posiłkowy jet zadowolony z wyroku. Co innego jednak obrona. Adwokat Bartosza K. zapowiedział, że na pewno zostanie złożona apelacja.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto